2012 – INAUGURACJA SEZONU (Polska, EPMM)

W dniu 8 lutego 2012 roku postanowiliśmy zainaugurować nowy sezon lotniczy, a miejscem tego wydarzenia była… 23. Baza Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Tym razem jednak głównym tematem wizyty nie było fotografowanie, a spotkanie z nowym Dowódcą Bazy, płk pil. dypl. Maciejem Trelką, u którego spędziliśmy sporo czasu na rozmowach, w których przedstawiliśmy nasze stowarzyszenie, a przy współudziale naszego dobrego ducha mjr Wojciecha Maja opowiedzieliśmy co nieco o dotychczasowej współpracy, wyrażając nadzieję, że będzie ona co najmniej tak samo dobra jak dotychczas.

Po części oficjalnej i zapoznaniu się z planem lotów w tym dniu, przemieściliśmy się na „drugą stronę ulicy”, aby wykorzystać końcówkę dnia na sfotografowanie przynajmniej jednego wylotu i lądowania mińskich smokerów, które w tym dniu miały zaplanowane loty popołudniowo – nocne. Dodatkowo nad lotnisko zbliżał się front z chmurami, co nie wróżyło nam dobrze. W związku z powyższym po zameldowaniu się w domku pilota i uzyskaniu zgody u KL’a, niezwłocznie udaliśmy się na CPPS, aby przyjrzeć się bliżej przygotowaniu maszyn.

Podczas krzątania się pomiędzy samolotami, nad lotnisko zawitały śmigłowiec Mi-8 oraz CASA C-295M, które naprzemiennie ćwiczyły podejścia do lądowania. Dostaliśmy również informację, że w powietrzu znajduje się… para dyżurna dwóch MiG-29, a jednym z pilotów jest kpt. Grzegorz „Iceman” Czubski, co ni mniej, ni więcej zawsze kończy się czymś pozytywnie nieoczekiwanym.

Po około 30 minutach znad lotniska zniknęły i Mi-8 i Casa, a na horyzoncie pojawiło się charakterystyczne dymienie – para dyżurna wraca, ale o dziwo pomimo zapowiadanego przelotu, maszyny kierują się nad… CPPS, na którym stoimy i widzimy w obiektywach jak oprócz maszyn i nieba zaczyna pojawiać się również ziemia. To oznacza tylko jedno – niski przelot nad naszymi głowami i piękne rozejście na końcu lotniska.

Po wylądowaniu trafia się kolejna gratka – możliwość fotografowania face-to-face z maszyną na drodze jej kołowania, po czym aby nie stwarzać niebezpieczeństwa wycofujemy się na pas śniegu, a pierwsza maszyna kołuje do swojego hangaru. To prowadzący parę dyżurną, a za nim prowadzony, czyli Iceman, który świetnie rozumie nasze zapotrzebowanie fotograficzne na kadry i zawsze stara się nam pomóc. Nie inaczej było tym razem – 10 metrów przed nami Grześ zaczyna swój balet – powoli obraca maszynę, abyśmy mieli możliwość fotografowania od „buźki”, mruga światłami, dodaje gazu czym zadymia cały teren za sobą, a na końcu pięknie pochyla smokera, jakby kłaniając się nam, po czym wolno przekołowuje do hangaru. Odwdzięczamy mu się za pokaz, a jakże – jego gestem, machając specyficznie ręką, czym powodujemy u niego uśmiech.

Po tej „części” dnia, widząc pilotów zmierzających do swoich maszyn, postanawiamy przemieścić się w okolice pasa startowego, aby przed wylotem znaleźć dogodną miejscówkę. Nad lotniskiem ponownie pojawiają się Mi-8 oraz CASA C-295M, kontynuując swoje podejścia, aż do momentu, w którym KL nie „wyprosi” ich ze strefy startów. Nie mija kilkanaście minut, a pierwszy „szybki” czeka na pozwolenie na start. Czarne kłęby dymu, a po chwili rozgrzane powietrze i pomarańczowe jęzory oznaczają, że start odbędzie się na dopalaniu – maszyna nabierając prędkości, przemyka obok nas, zostawiając za sobą podmuch rozgrzanego powietrza. Za chwilę drugi MiG-29 powtarza sekwencję startu, tym razem przeciągając przelot na dopalaniu nad pasem. To kolejny dowód, jak piloci z 23. BLoT rozumieją nasze potrzeby fotograficzne i starają się nam dopomóc w zdobyciu tych najlepszych kadrów.

Po wylocie maszyn przemieszczamy się w kolejne miejsce, oczekując na główną atrakcję tego dnia – low pass, który zapowiadany było jako baaardzo niski przelot. I był !!! Nikt z nas w tym momencie nie oszczędzał migawki i serie szły tak szybko, jak przelatywała maszyna nad pasem. Po szybkim wznoszeniu, zajście nad lotnisko i powtórka z rozrywki – kolejny low pass. Po wylądowaniu obu maszyn i przekołowaniu na CPPS, przeprowadziliśmy w domku pilota szybką narado-konsultację na temat ostatniej już możliwości fotografowania w tym dniu, ponieważ niebieskie na początku niebo pokryło się chmurami, a warunki fotograficzne stawały się coraz trudniejsze. Po otrzymaniu zgody na przejście na drugą stronę pasa, w śniegu po pas dotarliśmy tam na 15 minut przed planowanym wylotem 3 x MiG-29 i rozstawiliśmy się w bezpiecznej odległości miejsca, gdzie maszyny ustawiają się do startu. Niestety było już tak ciemno, że uratowałyby nas tylko starty na dopalaniu, które rozświetliłyby nieco zdjęcia. Po raz kolejny nie zawiedliśmy się na pilotach – wszystkie trzy maszyny dostarczyły nam wyczekiwanego światełka, dzięki którym mogliśmy spróbować swoich sił w nocnym fotografowaniu.

Po wylocie wróciliśmy do domku pilota, żeby podziękować za wspaniały dzień i pożegnać się z pozostałymi pilotami, którzy akurat mieli przerwę w lotach. Po zapakowaniu się do samochodów, jak tradycja nakazuje, udaliśmy się na wspólny posiłek do MaCa, a później rozjechaliśmy się każdy w swoim kierunku, czekając z niecierpliwością na możliwość kolejnego, wspólnego fotografowania.

Konrad „kifcio” Kifert