Robteek, luuuuz. Moze nie bedzie tak zle. Do KAZDEGO filmu mozna miec takie czy inne zastrzezenia. Zacznijmy od tego, ze kazdy ma inny "smak", kazdy inaczej czuje temat, i zapewne widzialby inaczej pokazane to czy owo, z innymi aktorami w takich czy innych rolach. Na razie IMHO nie ma sensu sie podniecac. Prawda, ze oczekiwania co do tego filmu, szczegolnie ludzi w jakims tam stopniu z lotnictwem zwiazanych i cos z historii pamietajacych, sa duze, jak zwykle w tego typu przypadkach, ale summa summarum i tak sprowadzi sie to do wizji scenarzystow, rezyserow, producentow, ktorzy i tak pewnie beda musieli znalezc kompromis pomiedzy tym, co i jak chcieliby pokazac, a tym co MOGA pokazac, bo dysponuja takim, a nie innym budzetem, sprzetem, wiedza, ludzmi, mozliwosciami etc. Polskie kino historyczne ksztaltowalo sie przez dekady w systemie z gola innym, niz obecny. W zalewie bardzo efektownych scen batalistycznych, nie wazne czy CGI, czy real, pochodzacych glownie z USA, Polacy - co zrozumiale - tez chcieliby widziec w koncu u siebie produkcje efektowna, do tego z realistycznie wygladajacymi scenami walk, a i jeszcze trzymajaca sie faktow. Gdyby tak podejsc do realizacji tego filmu, no to otrzymalibysmy niewatpliwie swietny paradokument. Ale nalezy miec na uwadze, ze to, bylo nie bylo, musi sie sprzedac i zarobic, wiec na kanwie wydarzen historycznych, przeplatanych (oby!) efektownymi i realistycznie prezentujacymi sie scenami walk powietrznych, na 100% IMHO bedzie osadzony watek przewodni, cos co zwyklego, "szarego" Kowalskiego przyciagnie do kina, by sobie w nim posiedzial przez te poltorej godziny. Bo tak mi sie cos wydaje, ze dla samych walk powietrznych i ukazanego we wlasciwych proporcjach, mam nadzieje, wkladu Polakow w Bitwe o Anglie, nikt poza jakas grupka fanow lotnictwa i historii do kina nie przyjdzie. Wezmy taki film jak Saving Private Ryan, albo cala sage oparta na ksiazkach Stephena Ambros'a - telewizyjna serie - The Band of Brothers, w ktorych oprocz ukazania walk z nie spotykanym dotad nigdzie wczesniej realizmem, czy zycia zolnieza piechoty, horroru wojny oraz codziennego wysilku, znoju, krwi i potu, byly tez watki glowne, paradoksalnie czy nie - wazniejsze, jakby nadrzedne, np. misja ratowania szeregowca, ostatniego zywego z czterech braci Ryan, czy pokazanie sily braterstwa, przyjazni, zaufania i honoru, ktore to co do swej roli i wielkosci sa juz tylko interpretacja rezyserska i scenopisarska, choc przeciez nikt nie powie, ze te wartosci trzeba bylo celowo zmyslac na potrzeby serialu, czy filmu, bo wiadomo, ze w rzeczywistosci na pewno wystepowaly. Nawet w swietnym skad inad serialu, niedawno emitownym w TV, Pacific, oprocz ukazania walk i piekla wojny, wystepowaly rozne watki, takze milosny. Pieknie byloby zobaczyc zapierajace dech w piersiach sceny walk powietrznych, zeby ich bylo duzo, zeby byly mocne, efektowne, swietnie zmontowane, realistycznie i efektownie udzwiekowione. Do tego wszystkiego chcialoby sie by byl ukazany wysilek polskiego pilota, jego kunszt, walecznosc, honor etc etc., a to wszystko posrod blekitu nieba, smug tracer'ow, szybkosci Spitow, kondensacji, ryku silnikow Merlin, ognia z luf, gdzies w dole majaczacych angielskich krajobrazow, przeplatywane od czasu do czasu scenami naziemnymi. Wszystko fajnie i pieknie, ale na taki film pojde ja, Ty, Spad, kichu i wielu z nas "czujacych" temat, ale nie "zwykli" ludzie. Musi byc na bank cos, co caly ten temat "spoi", a jak to wyjdzie... no coz - zobaczymy. Nie chce sie wpisywac w krajobraz tych, co mowia, ze na pewno g.... z tego wyjdzie. Moze nie wyjdzie to, czego kazdy z nich oczekuje, ale nie musi zaraz wyjsc totalny gniot. Choc nie znaczy to, ze nie moze. Zobaczymy.