Typowo amerykańska produkcja: potężne wybuchy od "rzucenia petem", niemożliwe manewry samolotem, nieśmiertelni (główni) bohaterowie, niekończca się amunicja i pociski nuklearne w pistoletach... Może jeszcze będzie kawałek historii (w wersji "amerykańskiej") + wątek miłosny (bo filmy bez bab są dla gejów).
Nie będę psioczył na dzień przed zachodem słońca, ale coś czuję, że jedynym atutem filmu będą... wyrenderowane samoloty

Myślę, że można obejrzeć jako ciekawostka (co można zrobić za miliony dolców), ale nie będzie to raczej ambitne kino

Czas pokaże. Jak się okaże, że film jest przełomem amerykańskiej kinematografii (czyli niesztampowy majstersztyk) to publicznie odszczekam swoje "obawy" (bo opinią tego nazwać nie można

).