Widzę, że przez przypadek wywołałem prawdziwą dyskusję i upust goryczy co u niektórych.
Po przeczytaniu całości , strasznie chciałem wywalić swój punkt widzenia, może by się zmieścił na dwóch, trzech pełnych stronach.
Ale nie ma sensu, Jimix i Nurek napisali to w swoich postach, tylko w telegraficznym skrócie.
ale trafnie.
Podpisuję się całą swoją łapą pod tym.
Co do lekkiego rozwinięcia tematu.
Są ludzie, którzy samoloty wszelkiej maści widzą i podziwiają, czyli pasjonuje ich technika i w pewnym sensie mityczność
lotnictwa. Ale są też tacy, którzy od dzieciństwa wychowywali się w bezpośredniej bliskości lotniska, potem ziścili swoje marzenia
i uczestniczyli w produkcji samolotów, latali acz amatorsko, a teraz je dodatkowo fotografują.
Do takich ja właśnie się zaliczam.
A jak do tego dochodzi pasja, Świr !!!! , dusza estety, historyka i niepoprawnego romantyka to już jest mieszanka wybuchowa.
I dlatego taki jak widzimy, opłakany stan dbałości i kultywacji pięknej historii na przykładzie starych samolotów, doprowadza
moją krew do temperatury wrzenia stali.
Boli mnie to tym bardziej, że często odpowiedzialność spoczywa na ludziach, którzy nigdy nie powinni otrzymać przywilejów
dowodzenia tym czy innym miejscem muzealnym, i piszę tu tylko o muzealnikach państwowcach
Co do osób prywatnych to wiadomo chęci nie zawsze idą w parze z odpowiednim grubym portfelem.
Ale są przykłady, jak ten z trasy E 7 Warszawa - Gdańsk, gdzie stoi TU 134 jako jadłodajnia w tak fatalnym
stanie zewnętrznym, że aż płakać się chce.
Na moje pytanie, czy nie warto by przyciągnąć więcej klientów i dla efektu po prostu odmalować ten samolot, słyszę
odpowiedź właściciela " a po hu....... " panie nie mam na to czasu. Ot nasza kultura biznesu i smaku.
Drugi przykład, ta sama trasa ale na odcinku Warszawa-Radom. Na jednej ze stacji stoi SU-22 ściągnięta z Dęblina.
To samo pytanie i podobne podejście do tematu. No ręce i nogi opadają.
To taka mała łyżka dziegciu.
Oczywiście są też tacy o których piszecie, pasjonaci połączeni w różne fundacje i oni ratują co się da, chwała im i podziw.
Tylko mało ich, wciąż za mało.
Szkoda ale jestem optymistą, że z czasem to wszystko ulegnie zmianie na lepsze.
Rozpisałem się trochę, kurcze wolał bym pogadać niż pisać, ale...... warto było.
p.s. Hesja, uważam że na naszym forum powinniśmy móc pisać o wszystkim.
To nasza przestrzeń a że publicznie dostępne, to co , nikt nikomu nie karze czytać.
Co tam z tym Lublinkiem ?