Warto dodać, że "rolling shutter" to nie jest nazwa efektu jaki widzimy na zdjęciach (artefakty związane z ruchomymi obiektami). Tak po krótce i w uproszczeniu: rolling shutter to nic innego jak metoda odczytu danych z matrycy CMOS (nie CCD), rząd po rzędzie sensorów, od góry do dołu matrycy. Efekty zniekształcania obiektów pojawiają się na obrazach generowanych przez urządzenia wyposażone w matryce CMOS, bo tu odczyt danych odbywa się właśnie z góry na dół, rząd po rzędzie pikseli, potem jest resetowanie (pozbycie się zakumulowanego ładunku elektrycznego) i proces akwizycji danych i odczytu zaczyna się na nowo (by skrócić czas tzw. integracji część pikseli może już "zrzucać" sygnał gdy inne się resetują). W przypadku CCD oraz CMOS z technologią GS (global shutter) resetowane są wszystkie sensory matrycy jednocześnie i w sensie elektronicznym (dotyczącym natury przetwornika jako takiego) zagrożenia efektami rolling shutter nie ma (bo nie ma metody rolling shutter), jest jedynie zagrożenie wynikające z natury działania mechanicznej migawki szczelinowej - zazwyczaj jest to dzisiaj migawka szczelinowa o przebiegu pionowym w płaszczyźnie ogniskowania (vertical travel focal plane shutter), która sprawia, że przy krótkich czasach nie jest naświetlana cała matryca/klatka filmu, ale jej fragmenty dzięki przesuwającej się szczelinie tworzonej przez lamele migawki.
Ze względu na technikę rolling shutter, zrozumiałe jest, że im szybszy odczyt, tym mniej widoczne efekty zastosowania tej metody. Rolling shutter jest niestety zmorą filmowców posługujących się DLSRs. Na szczęście w Dr. House sceny nie obfitują w obracające się śmigła, pościgi samochodowe i szybkie panoramowania w dżungli wieżowców Mannhattanu