Jasna by to wzięła, tak się na Góraszkę nastawiałem, że przyjadę, że się z Wami w końcu spotkam, i co?
Wielkie nic z tego.
Fotek nie porobiłem, prąd z naładowanych baterii uszedł i dół.
Córka mi na ospę zachorowała i dupa z planów.
Gorączka, jazda po lekarzach, apteka, smarowanie krostek, czytanie bajek, pocieszanie, tulenie.
No ja rozumiem, że rodzina, że trzeba się poświecić i w pełni respektuję to prawo.
Dla moich Pań zrobię wszystko. Tylko czy to musiało się stać akurat w sobotę, w tą sobotę, szlag by to......... .
Chyba zadzwonię do przedszkola mojej córki i im nagadam, jakie tam dziadostwo mają. Mogli by zarazić mi dziecko , no nie wiem za tydzień albo dwa tygodnie wcześniej.
Nie,..... musieli na ten weekend , kur........ .
I nikt nie uroni łzy, ....... samotny w cierpieniu jestem i tyle.
% bym się też napił, pogadał, może kto by mi aparat po swojemu sprawdził?
Kurcze, jak się coś ma spieprzyć to na pewno spieprzy się w złym momencie.
Zacznijcie coś publikować z tej Góraszki, to przynajmniej sobie pooglądam , co ?
Cały dzień mija a tu poza jednym wątkiem, puchy.
Miejcie rzesz trochę sumienia.
Musiał trochę ponudzić, bo szkoda mi imprezy.
Pozdro
Joa:
szlak to taka ścieżka dróżka, a trafić może szlag...