Gość jest jak z tego dowcipu, w którym ksiądz tłumaczył ateiście, co to jest cud:
- Wyobraź sobie, że spadłeś z dziesiątego piętra na beton - i nic ci się nie stało. No, jakbyś to nazwał?
- Przypadek...
- No dobrze, to wyobraź sobie, że w tydzień później znów spadłeś z dziesiątego piętra i znów nic. No...?
- Zbieg okoliczności...
- Niech będzie, więc wyobraź sobie, że po paru dniach znów, po raz trzeci, spadasz z dziesiątego piętra i znów wychodzisz z tego nawet bez zadrapania. No jakbyś to nazwał?
- Przyzwyczajenie...