Tja...
A ja jak zwykle dałem duszy... Miałem ambitnego plana podejść do zacnej ekipy, zagadać i w ogóle... To najpierw wciągnęły mnie niesamowicie czołgi (kurde, w nich jest czysty seks!), a potem zapomniałem o istnieniu dziury w płocie... Dopiero się na pole kapusty udałem jak MiG latał (więc go przegapiłem, w ramach spektakularnego pasma sukcesów)...
I coby obrazu fiaska dopełnić - tak mię wyleciało ze łba, że (chyba) Qnie siatkę trzymałem przy wyjściu, a skojarzyłem dopiero w aucie.
Grrrrr.