Czy ja wiem...to się odnosi chyba do wszystkich narodowości, nie tylko nas polaków. Narzeczony mojej kuzynki jest francuzem i zgadnij, co po polsku potrafi? A przynajmniej potrafił na początku, bo od jakiegoś czasu jest na kursie polskiego i idzie się z nim już dogadać.
Stereotypy (mimo, że często mocno przesadzone i krzywdzące ogół) nie biorą się tak zupełnie znikąd i fakt faktem jest, że wielu z naszych rodaków lubi "robić chlew" i później tak czy inaczej jesteśmy kojarzeni (bardziej boli mnie to, że nawet nie wiedząc, że robią coś nie tak). Z drugiej strony - jak ludzie widzą, że jesteś inny (nie podlegasz pod ich stereotypy które sobie często na podstawie doświadczeń własnych również wyrobili) to Cię chyba potem bardziej szanują
Coś w tym jest (choć to tylko moje zdanie i moje własne obserwacje), no ale... najpierw jeszcze muszą Cię poznać, zanim odkleją Ci "plakietkę".
Co do nauki języków - wiadomo, że już w szkole ucząc się np. angielskiego człowiek znał więcej bluzgów w tym języku niż jakichkolwiek innych wyrazów (choć np. w przypadku niemieckiego tak nie miałem - znam tylko jednego bluzga, ale nie wolno go używać publicznie w Niemczech).