Witam Was,
Dzisiaj postawiłem mój zestaw w pokoju (na wykładzinie) opierając go na obiektywie prostopadle do ziemi. W pewnym momencie coś tam robiłem i zahaczyłem o niego nogą, po czym bujnął się i poleciał w bok, lekko uderzając body (chyba lekko zahamowałem jeszcze nogą w międzyczasie).
Nie powiem, gorąco mi się zrobiło. Wziąłem sprzęt do łap i zdjęcia robi - ale czasami przy włączaniu i wyłączaniu, słychać przez ułamek sekundy taki dzwięk, jakby szurnięcie. No i zastanawiam się czy to dochodzi z obiektywu - może coś się poluzowało, może jakaś soczewka, nie mam pojęcia, czy może ze strony body. Prawdę mówiąc nie przypominam sobie nawet czy to już wcześniej występowało, ale ciężko mi powiedzieć bo body kupiłem od kolegi i raczej niedługo go mam. Ciekaw jestem czy zdarzyło Wam się coś podobnego kiedyś. Co do styków to raczej wszystko jest ok. Dla świętego spokoju trzeba będzie pójść chyba do serwisu Sigmy, żeby sprawdzili szkło, choć nie jestem pewien czy dojdą do czegokolwiek. Ewentualnie gdyby było to body, to kwestia jest taka czy zanieść to do jakiegoś serwisu nieautoryzowanego w Warszawie czy może lepiej do Nikon Polska na Łopuszańskiej?
EDIT: Jak tak się przysłucham to dźwięk wydaje mi się, że pochodzi bardziej z puszki. Co ciekawe czasami włączam i wyłączam po kilkanaście razy i nic się nie dzieje. Z tego, co zauważyłem to przeważnie po dłuższej przerwie jak włączę to ten dźwięk się pojawia, a później zanika.