W końcu w domu, w tym roku 5 dni w ostrej travie (a miało mnie nie być). Dzięki wszystkim za super zabawę, plemionu plockiemu i ekipie larkiego szczególnie za poranne spotkania w tickach, no i Złotemu za te wszystkie oderwania.
Bone sfocony, kolejne marzenie zrealizowane. Pogoda byla dzisiaj zajebista, 14°, deszcz, wiatr, podstawa chyba, 100m - chyba się przeziebiłem... ale warto było B-)