Jak to lubię powtarzać: problem ten sam, przedmiot się różni.
Wszędzie to samo, tylko branża i twarze się zmieniają
P.S. A tak żartem: rozwiązanie jest bardzo proste! Nie róbcie więcej zdjęć z tego samego miejsca, bo widocznie są aż tak podobne, że nie wiadomo, kto jest autorem (zakładają, że wszystkie strony sporu są na tej samej imprezie)
Edit: parę słów.