popełniłem dziś mały artykulik dot. Dnia Niepodległości po tym co zobaczyłem...
Piotrek - nie bierz tego tekstu do siebie - jestem pewien, że focąc tam wiedziałeś, że może Ci się coś stać, co nie?
Ale Hesja, Ty niestety racje masz....
Gwoli wyjaśnienia, to miałem w planie jakieś murowanie w domku, no ale rano na obecnym tymczasowym miejscu dyslokacji z SIGNIT zaczęły płynąc coraz weselsze informacje co do tego co sie dzieje i szykuje, stąd sobie zabrałem aparat, słuchawkę w uchu i w teren. Natomiast pełna świadomość miałem gdzie jestem i zagrożeń tego i jasno piszę, ze o ile od zamaskowanego szalikowca można było dostać wpieprz i kasacje sprzętu bez ostrzeżenia bo podpity taki akurat kaprys miał (ale też bez problemu dało się wyczuć takie zagrożenie), to przed podjęciem zdecydowanych działań policja ostrzegała wielokrotnie. I wszyscy którzy płakali, że znaleźli się w oku cyklonu i straty ponieśli - robili to na własne życzenie i z pełna determinacja z reporterami na czele!
A szkoda, ze relacje z Dnia Niepodległości ograniczały sie właśnie do tej garstki rozwydrzonych debili. I żeby nie mieszać swojego reportażu z tym nurtem, nie opatrzyłem tytułem związanym ze Świetem Narodowym.