nie mowie ze latwizna
ale kiedys czatownia zmienila totalnie moje podejscie do fotografowanai ptakow...
zawsze myslalem ze to podchodznie, maskowanie sie tropienie tego wyjatkowego okazu i... strzal!
a pojechalismy do tomajka na plener, czatownia pod lasem 50m od domku
idziesz, rzucasz jakies ziarno i po 15 min masz stado takich ptakow jakie chcesz...
Pijesz piwko sprzet na statywie i tylko pstryk, pstryk...
Chcesz drapieznika? Idziesz 100m dalej do drugiej czatowni
lezy scierwo jakiegos dzika i... no fakt - tu trzeba bylo 30min czekac i sie nie ruszac
Slyszalem o stawach specjalnie zarybianych pod lasami
gdzie fociarze przyjezdzaja ustawiaja sie ze sprzetem na brzegu, placa wlascicielowi a ten po przyjeciu kasy
odslania wode (plandeka)
Ryby az sie gotuja i po 15 min znad lasu cale dywizjony ptactwa rybnego sie zlatuje na polow
i te zdjecia z wyciaganiem wielkich ryb z wody itd...
No troche mi to zrujnowalo wizje dzikiego fotografowania
aaaa a dobił mnie jurgen nad Biebrza...
pyta sie mnie jakiego ptaka chce zobaczyc...
ja mu ze sie nie znam
a on: Remiza?
mowie: dawaj!
wyciagnal jakies mp3 player, wybral plik z gadaniem tegoż
i....... ze 2 minuty trzeba bylo czekac jak przylecial hihi
no masakra