Jestem już
Cóż powiedzieć: impreza wypaliła idealnie, był ogień i fajerwerki, wszelkie atrakcje planowane i pozostałe
Całe SPFL i reszta fotografów, fanów i pasjonatów - wspaniali ludzie. Zdjęcie grupowe to czysta przyjemność: wystarczyło Was tylko zapytać i już poszła fala z miejsca. Całe pole na nas patrzyło, jak się zgraliśmy i pozowaliśmy
Wszystkim bez wyjątku dziękuję za wszelki odzew, za życzliwość i zaangażowanie, za chęci i momentalny zryw. Naprawdę bardzo miłe to uczucie, gdy ludzie zwyczajnie są jednym wielkim, żywym organizmem i chcą dla wspólnego dobra i efektu coś zrobić. Tu na forum pojawiło się ostatnio parę osób, które w polu okazały się właśnie tymi, z którymi z miejsca można działać. Przychodzą i działają, mimo że pierwszy raz w życiu podają człowiekowi rękę. Wspaniali ludzie. każdy, powtarzam - KAŻDY dołożył cegiełkę do imprezy. Nie było osoby, która chociażby dobrym słowem nie pomogła nam wszystkim w tej akcji. Wszystko się liczyło. Za poczęstunki do gryzienia i do picia, za prezenty, wsparcie słowne i psychiczne - wszystkim bardzo, bardzo dziękuję
Grill wypalił dzięki Wam Wszystkim, bo to dla Was się miało udać. Dźwiganie toreb, zakupy, całe przygotowania... Gdy jest dla kogo, to motywacja pali do działania w środku
Za wszelkie miłe słowa, zachętę, wsparcie nie tylko przed, w trakcie, ale także po imprezie (wynoszenie śmieci, pomoc z logistyką itd.) - ogromne "DZIĘKI"
Ludzie podchodzili i co chwila pytali, czy pomóc. Ja już nawet na siłę czasami im roboty szukałem na koniec każdego dnia
Ekipie samochodowo-grillowej wielkie dzięki za super współpracę, wsparcie i obecność:
Tomcatowi za transport tam i z powrotem każdego dnia pod same drzwi hotelu, za odbiór z dworca 50 km dalej, niż planowałem na samym początku. Dodatkowo za cierpliwość i reagowanie na wszystko, co się działo. Gość od kierowania samochodem, a i jak trzeba - ludźmi. Zajebisty charakter,
Leon166 - gość nowy i nie znany mi wcześniej - od pierwszego kontaktu bardzo kumaty, rzutki, chętny i rozumiejący sytuację, do tego potrafiący pracować w zespole. Bezkonfliktowy i ofiarny. Pojawił się i był. I to jak był! No i pozwolił wpałaszować swoją paczkę frytek
Maybe - nasza Asia, aparatka na całego - żeńska część grillowej ekipy, która swoją obecnością i pracą wzbogaciła nasze towarzycho, do tego zdolna do poświęceń dla idei. Żeby było dla innych, tak po prostu. Zuch Dziewczyna, ogromny wysiłek przez te wszystkie dni. No i pomyślała nawet o obrusie, kubkach i talerzykach w samoloty
Sila - za bieżące wsparcie i sympatyczny kontakt. Wystarczy jeden SMS, żeby wiedzieć, że odległość nie ma żadnego znaczenia. Jesteś wspaniała
A naszym Weteranom SPFL od Żubra, kółek, bramboraków, snajperek, pompek, anakond, MiG-ów itp. - wiadomo, że wielka piona! Pięknie jest być częścią tego wszystkiego
Jeszcze raz ogromne dzięki ze ten wypad