Obejrzałem raz jeszcze zdjęcia i chyba rzeczywiście te, na których oparłem się (łokcie za oknem) o okno, są poruszone a te gdzie robiłem schowany w całości do środka bo zoomowałem nie mają poruszeń.
Robiłem z jakiejś 40 letniej cesny - mało miejsca i do tego siedziałem po prawej stronie więc ciężko jak cholera - no ale pierwsze koty za płoty.
A robiłem Nikonem D300 z Tamronem 17-50 2.8 VC.
Dzięki za podpowiedzi, które mnie naprowadziły na przyczynę.