Forum Stowarzyszenia Polskich Fotografów Lotniczych AIR-ACTION
HANGAR PARTY => Hangar Party => Wątek zaczęty przez: Spad w Marzec 20, 2012, 02:21:35 pm
-
Historia z gatunku "znacie, to posłuchajcie" ;)
W 1939 roku, w malowniczym zamku, w uroczym saksońskim miasteczku Colditz Niemcy postanowili zorganizować obóz jeniecki dla oficerów, znany odtąd jako Oflag IV-C. Z racji położenia, infrastruktury, generalnie warownego charakteru zamku i dodatkowo zwiększonego garnizonu uznano, że Colditz będzie świetnym miejscem do zebrania w nim jeńców "podwyższonego ryzyka" - w szczególności takich, którzy mieli już na swoim koncie próby ucieczek z innych Oflagów i którzy nie sprawiali wrażenia jakby podejmowania takich prób mieli zamiar zaprzestać. To był bardzo głupi pomysł ze strony Niemców. Doprowadził bowiem do zgromadzenia w jednym miejscu nadzwyczaj sporego grona najbardziej buntowniczych, pomysłowych i zdeterminowanych indywidualności, jakie do tej pory były rozproszone po obozach na terenie całych Niemiec z przyległościami. Czego nieuchronnym, a z jakiegoś powodu nie branym przez pomysłodawców pod uwagę, skutkiem był klasyczny efekt synergii. Efekt tego zjawiska był dla Niemców fatalny: obóz, będący w założeniu twierdzą z której jakakolwiek ucieczka była "absolutnie niemożliwa", miał podczas całej wojny na swoim "koncie" największą liczbę ucieczek ze wszystkich Oflagów, jakimi Niemcy dysponowali. Różne źródła podają różne liczby - ale przyjmuje się, że z ponad 300 prób ucieczek, w około 120 przypadkach jeńcom udało się wydostać poza teren obozu, a 36 "osoboucieczek" zakończyło się sukcesem.
Jednym z najbardziej odjechanych pomysłów ucieczkowych był plan opuszczenia obozu przy pomocy szybowca. Dwaj brytyjscy lotnicy, przeniesieni karnie do Colditz za uprzednie próby ucieczek, natrafili w obozowej bibliotece na książkę o budowie samolotów. Po jej lekturze uznali, że własnoręczne - z pomocą współtowarzyszy - zbudowanie szybowca nie przekracza ich możliwości. Do konstrukcji posłużył głównie materiał ze śpiworów, listwy z łóżek, klepki podłogowe i przewody elektryczne. Budowa postępowała powoli, z zachowaniem maksymalnych srodków ostrożności, choć tu pewnym ułatwieniem było to, że Niemcy byli nastawieni na szukanie raczej tuneli ucieczkowych, niż lotniczego biura konstrukcyjnego.
Start miał się odbyć z dachu zamku - a dokładniej z rampy, zmontowanej z blatów stołowych, przy czym prędkość startową planowano uzyskać z wykorzystaniem sił natury. A konkretnie przy pomocy wyciągarki, której zasadniczym elementem miała być zrzucona z murów żeliwna wanna wypełniona cementem.
Montaż szybowca - nazwanego "Colditz Cock" - doprowadzono do końca, jednak do powietrznej ucieczki już nie doszło; była wiosna 1945 i uznano, że nie ma sensu podejmować zbędnego ryzyka, skoro lada dzień można się było spodziewać wyzwolenia obozu. Zachowano jednak szybowiec w pogotowiu na wypadek, gdyby SS miało zamiar wymordować jeńców w obliczu nadciągającej ofensywy alianckiej - do czego na szczęście nie doszło. W połowie kwietnia do Colditz wkroczyły oddziały amerykańskie.
Na jedynym zachowanym zdjęciu (zrobionym wkrótce po wyzwoleniu obozu), Colditz Cock wygląda tak:
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9c/Originalglider.jpg)
A całą historię przypominam tu dlatego, że Colditz Cock wystartował z dachu zamku Colditz kilka dni temu (http://www.dailymail.co.uk/news/article-2116492/Flight-Colditz-British-PoWs-daring-glider-escape-takes-sky-67-years-late.html) :). I poleciał :)
Co prawda nie ten oryginalny (ten niestety już nie istnieje), ale wykonany na podstawie oryginalnej dokumentacji model RC w skali 1:1, z manekinem zamiast dwóch żywych pilotów - ale też się liczy. Co nie, Rzepka? ;)
-
Szkoda że ta makieta nie skończyła najlepiej :P ale pomysł meeega i nawet wygląda elegancko :) Chciałbym widzieć minę Niemców gdyby doszło do takiej ucieczki ::) :P
-
Świetna historia Spad, chcę jeszcze!
:)
-
Szkoda że ta makieta nie skończyła najlepiej :P
Skończyłaby lepiej, gdyby pozwolili jej lecieć nad cudzy grunt ;).
-
Mówiąc o wykorzystaniu szybowców podczas II WŚ zawsze kojarzy mi się Bitwa o Fort Eben-Emael.
O tym patencie nie słyszałem, mega ciekawa sprawa :) Dzięki Spad za przytoczenie.
-
Zwłaszcza wyciągarka z napędem grawitacyjnym. Niewiarygodne, że coś takiego mogło powstać i Niemcy nie kapnęli się. Tak samo jak książka w obozowej bibliotece o budowie samolotów w oflagu.
Tak na marginesie fajnie tam mieli - biblioteki...
-
Świetna historia.
Mi to się kojarzy tylko z jedną taką ucieczką z filmu " Wielka włóczęga " ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Tam się udała !
-
Robteek - ale tam kaemista miał zwichrowany system celowniczy ;D
-
Tak na marginesie fajnie tam mieli - biblioteki...
Jedna z różnic między oflagiem a gułagiem...
-
Jest taki film: "Ucieczka z Colditz", jednak nie wiem, jak jego fabuła ma się do opisanej tu historii. Ten tyuł przewinął mi się kilka razy przeglądając na Allegro aukcje z filmami wojennymi, dziś wpisując w wyszukiwarkę tytuł, wyskoczyło choćby coś takiego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ucieczka_z_Colditz (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ucieczka_z_Colditz)
-
Mariusch - w filmie nie ma opisanej historii z szybowcem, ale kilka innych autentycznych ucieczek zostało pokazanych w ramach fikcyjnego scenariusza z fikcyjnymi bohaterami (coś jak w przypadku naszego "Pogranicza w ogniu"). Sam film nie rzuca na kolana, niestety - wyszedł z niego taki Ken Follet, if u know what i mean ;). Chociaż ma kilka niezłych przebłysków i nasi też są tam pokazani :)
Pokazana jest również "Warszawa", ale na tę kwestię spuśćmy zasłonę miłosierdzia ;)
-
"pewnym ułatwieniem było to, że Niemcy byli nastawieni na szukanie raczej tuneli ucieczkowych, niż lotniczego biura konstrukcyjnego"
:D
Historia arcyciekawa, a i nazwa samolotu pieeeekna! :D
BTW, czytam od wczoraj knige pt. Teczke Hitlera (pod red. Eberlego i Uhla). Hitler uwielbial na urodziny dostawac m.in. modle najnowszych konstrukcji lotniczych owczesnego niemieckiego przemyslu lotniczego. Mial na ich punkcie zajoba i ponoc potrafil bawic sie nimi godzinami.