Ja przecież tylko komórką

Jakbym wziął jakieś lustro w łapę, to po pierwszej dogrywce TOP3 SPFLa gwarantowane, a nie chcę denerwować czołówki

A co do moich patrzałek, to sprawa ciągnie się już od dobrego roku z małym hakiem. Najpierw była klinika okulistyczna w Katowicach. Po całym dniu tam spędzonym okazało się, że moja wada nie kwalifikuje się pod laser. Dla pewności powtórzyłem badania prywatnie już w Warszawie i...strasznie się tam zdziwili. Wada jak najbardziej do zniwelowania, tylko muszę 'wzmocnić' siatkówkę (też zabieg laserowy, ale robiony na prędce - siadasz na krześle, gęba na podpórkę i Ci strzelają laserem w punkty na oku, które wymagają 'zaleczenia'). Nie zagwarantowali też zbicia wady do zera, ale -1 było granicą jak najbardziej osiągalną.
Generalnie jest kilka metod wykonania tego zabiegu. Metoda którą wybrali dla mojego przypadku (PRK) polega na tym, że (oczywiście po kroplach znieczulających na oczy) wycinają prostokącik w nabłonku i jadą laserem kilkanaście sekund. Jest przy tym nieprzyjemny zapach (coś jakby palenie włosów na łapie), ale bólu zero. Po laserze nakładają na miejsce wyciętego nabłonka specjalną przeźroczystą soczewkę z lekiem, który działa jako opatrunek. Następnego dnia wizyta kontrola w celu sprawdzenia czy soczewka się trzyma i czy wszystko się dobrze goi. Po 3 dniach od zabiegu zdjęcie soczewek. Oczywiście tony kropel do zapuszczania, jedne co godzinę, inne co dwie, jeszcze inne na noc przed snem. Najgorszy pierwszy dzień, bo trzeba zapuszczać je praktycznie non stop. Dodatkowo dostałem 4 pigułki ketonalu, jakby mnie masakrycznie oczy bolały. Dzisiaj po zdjęciu opatrunków dostałem dodatkowo żel do wpuszczania, który ma na celu osłonę nabłonka (jakbym przypadkowo przez sen potarł oko np.). No i generalnie trzeba uważać, żeby nie dotykać oczu przez ten cały okres rekonwalescencji, bo można uszkodzić nabłonek. Żel mam wpuszczać przez 3-4 dni, zanim się ten nabłonek do końca nie zregeneruje. Następna wizyta kontrolna za tydzień, do tego czasu już powinienem mieć całkiem ostry wzrok.
Reasumując. Podczas samego zabiegu bólu zero. Cały czas podawane są krople znieczulające, przemywające, odkażające - no dużo ich było. Co do bólu po zabiegu - u mnie był znikomy. Inni narzekali, że a to spać nie mogli, a to ich coś tam uwierało cały czas etc. U mnie zero problemu - pierwsze 2 dni po zabiegu w zasadzie całe przespałem, w nocy też bezproblemowo. Trzeba pamiętać o w miarę regularnym wpuszczaniu tych kropel, bo nawilżają oczy i koją ból. Dostaje się zwolnienie standardowo na 3 tygodnie, w tym czasie trzeba na siebie uważać, nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie dźwigać, nie przemęczać się - wiadomo. Po około 2 tygodniach powinno się uzyskać efekt końcowy (u mnie zakładają po -0.5 na oko), chociaż to sprawa indywidualna. Niektórzy podobno już po kilku dniach od zabiegu widzą świetnie, innym trochę wolniej się to wszystko goi i regeneruje. Ja póki co jestem mega zadowolony

Cena: po 1600PLN na oko. Ale to też kwestia indywidualna. Zależy od metody, wady, z ero masażem czy bez etc.

To tak w skrócie
