Mogę nie marnować :-/ W sumie to smutne co piszesz.
Mnie cieszą te orkiestry, sikawki, nocne focenia czy zwykłe sunsety na górce, mam nadzieję, że korzystający z wyśmienitych relacji, tu na miejscu nie odbierają tego jako dziwactwa i lokalnego folkloru. Jak będę miał markę Adamskiego się zastanowię.
Cieszę się że z zerowych kontaktów udało się wybudować super relacje z tymi co za płotem u nas i nie ważne czy mają szare, czy kolorowe samoloty.
Wiem, że to dzięki marce SPFL więc staram się pamiętać i zabierać tych co mają chęć marnować energię na coś innego niż rury.
Akurat mam w życiu okres biegu jałowego, który trwa zbyt długo w sumie nie wiem czy z mojej winy i usiłuję nie zatonąć lecz traktować to jako szansę na rozwój. Szansę, która być może się nie powtórzy?