Pewnie dla SPFL'owcow to dobrze znany ze wspolnych zjazdow kawalek
jak moglibysmy nie znac
ja pisalem slowa do pierwszych 23 zwrotek
a Qna przygotowal im choreografie
Dlatego tekst porywa każdym zdaniem. Piękne, liryczne obrazy, niesamowita chwytająca za serce historia. W zaledwie kilkudziesięciu zwrotkach hesja zdołał streścić życie pewnego młodzieńca z pustynnej wioski rybackiej, który z mizernym skutkiem próbował łowić barakudy na skorpiony. Niestety miał pecha bo techniki połowu uczył go nierozgarnięty wujek, choć chodziły ploty ze to nie wujaszek bo takich wujaszków przez jego szałas to przewinęło się sporo. I tak pewnego razu podczas kilkudniowego popylania przez piachy z zestawem na barakudy zrobił sobie przerwę na kanapke z łupiną kokosa, niestety pomylił siatki z biedrony i udziabał go skorpion... 2 dni później lądowe oddziały mrówek doniosły do sąsiedniej wiochy ze papu leży i się suszy w słońcu. Od razu została poderwana para dyżurna. Miał chłopak szczęście, że lokalne spotterki usłyszały w skanerze "Gyps tenuirostris in bound" po lekkim fetorku odnalazły omdlałe ciało młodzieńca, ocuciły, odkarmiły a jako podarunek zostawiły tresowane elektrycznie dżdżownice w zestawie do samodzielnego montażu, które okazały się świetną przynętą na barakudy. Los młodzieńca tak się odmienił, że postanowił odwiedzać wioskę z której nadszedł ratunek dając wiele radości swoim wybawicielkom... raz jednej, raz drugiej a w niedziele wodzowi... itd...
No a z choreografią to było banalnie, najpierw terapia elektrowstrząsami, żeby ruchy były płynne, harmonijne ale przy tym zdecydowane i powtarzalne. wiele czasu zajęły próby w tunelu aerodynamicznym, ponieważ ważnym elementem był opływ powietrza wkoło łydek, niestety przez zawirowania tworzące się za krzywo obciętymi paznokciami jednej z tancerek wokalista dostał pompażu. ten przypadek też wymagał zbadania. wyszło ok choć teściowa Bernoulli'ego coś napierdzielała z monitora po przesłaniu wyników badan.
Tak wiec po krotce wyglądały kulisy powstania dzieł które końcu ujrzało światło księżyca.
<oklaski>