Podsumowując tegoroczny SIAF - bardzo ładnie pokazał się F-18, takoż Pan Turek i Pan Austriak. Gripen tak sobie - ale dla mnie to wyjątkowo "nudna" maszyna. Alki i Albatrosy nadspodziewanie dobrze, MiG-29 z pikselozą na swoim zwykłym poziomie, podobnie jak Pterodaktyle i bacowie. Spit generalnie zawiódł (ewidentnie brakowało Dana Griffitha za kierownicą), Jak-3 w ogóle latał chyba nad innym powiatem. Oba duże "B" zaprezentowały się, jak ów ekshibicjonista w filmie "Sztuka kochania" Jacka Bromskiego - tzn. przyszedł, pokazał i wyszedł

. Ale kto nie widział wcześniej na żywca, to wreszcie zobaczył. Al Fursan - generalnie orientalna wersja Frecce Tricolori (minus konferansjer - tutaj Pan Turek pozamiatał). Wielki plus dla Słowaków za display rządówek: pożegnanie Tu-154, lot w parze z A319, touch and go - pięknie było. A skoro o heavy metalu mowa - w życiu nie sądziłem, że najniżej szczęka mi opadnie przy A380. Jak dla mnie - star of the weekend. Żałowałem tylko, że nie było w okolicy Kopeńka, żeby pokomentował pokaz z punktu widzenia zawodowego kierowcy autobusu

. To tyle. Udaną całość kończy wesoły oberek

(uwaga - to nie była relacja

)
1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.

8.

9.

10.

11.

12.

13.

14.

15.

16.

17.

18.
