Napiszę tutaj, może komuś się przyda. Pewnie większość z Was rozwiązałaby problem jednym kiwnięciem palca, ale dla mnie laika to nie było takie proste. Nawet nie wiedziałam, o co pytać, więc postanowiłam dojść sama. Do rzeczy.
Jeszcze przed wakacjami i Ostravą mój komputer zapełnił się maksymalnie i brakowało miejsca na zgrywanie kolejnych zdjęć. Zanabyłam drogą kupna kolejny zewnętrzny dysk 2,5 cala i po powrocie z Ostravy ucieszona postanowiłam zgrać zdjęcia. Było tego dużo, bo jeszcze te z wakacji. Dysk 4 TB podłączony przez USB 3.0 i co? Kiszka. Zaczęło rwać przerywać połączenie i gubić zdjęcia itp. Poprzednio miałam dysk 2TB i 1TB. Ten 2TB działał pięknie na USB 3.0. Natomiast ten 1TB rwał tak samo jak ta czwórka. Jedynkę sformatowałam i oddałam tacie, u którego działa pięknie. Idąc tym tropem postanowiłam sformatować czwórkę. I tu zaczęły się kłopoty. Windows (siódemka) podzielił go sobie na 2 partycje: 2TB i resztę-mniejszą. Nie dało się tego nijak połączyć ani rozszerzyć. Po odłączeniu gubił literę dysku, wracał do bycia nieoznaczonym i inne cuda. Formatowałam na NTFS, na FAT, usuwałam wolumin, tworzyłam nowy, nadawałam literę itd. naprzemiennie i nic. Puściłam mu testowanie. Po 13-stu godzinach okazało się, że nic nie jest uszkodzone. Problem okazał się inny. Windows po formatowaniu dysku większego niż 2TB dzieli go sam na partycje, bo ma jakieś ograniczenia. (Gdybym ja to wiedziała wcześniej ech...) No to ja go zaszłam tak: Pousuwałam woluminy, doprowadziłam do tego, aby jako nieoznaczony się scalił i przekonwertowałam go na GPT. Potem utworzyłam nowy wolumin, nadanie litery i pomogło. Jest cały. Windows widzi go w całości i nie rwie przy zapisie.
Ktoś na Fejsie proponował mi, aby zostawić go i kupić nowy, ktoś inny, aby oddać w ręce fachowca... Ja to wiem, ale po wakacjach i Ostravie świnka pokazała dno i przestała cudownie brzęczeć.
W wolnej chwili zajrzę też do samych gniazd USB, bo tutaj tez może być przyczyna zrywania (kurz, kiepska jakość, nie wiem). Tylko dlaczego ten 2TB nigdy nie miał z tym problemu? Sprawdzałam na wszystkich gniazdach. Czyżby inne obciążenia, bardziej wrażliwa elektronika? (samo fizyczne połączenie). Nie wiem. Jedynka rwała, dwójka nie rwała, czwórka rwała. Tu mam jeszcze zagadkę.
Problem był dla mnie o tyle duży, ze nie mając więcej kasy i żadnej pamięci nie miałam na co zrzucić 200GB zdjęć. Ot, to taka ciekawostka przyrodnicza.