Nie wiem co wy z tym wstawaniem.
Po prostu się wstaje, wychodzi i już. Chyba jest nawet fajniej niż w styczniu o 7.30.
Jest super bo ptaszki ćwierkają, nie trzeba ubierać 10 swetrów, czapek, ogrzewaczy a i tak się zastanawia nad sensem życia.
Jedyne co to kaloszki na nogi, bo rosa.
PS. latem można nie iść spać :-)