Na początku wpisu ze zdjęciami - jeszcze jedne, serdeczne podziękowania dla szamala
A teraz do rzeczy.
Pogoda była aż za ładna. Nauczony doświadczeniem ubrałem się jak bym miał jechać na biegun polarny w zimę sankami, a tu ZONK. Ciepełko, delikatny popołudniowy wietrzyk, trawa zielona, ptaki ćwierkają (z głośników, ale zawsze!), normalnie WIOSNA na całego.
Startów dużo, lądowań tyle samo. W sumie w powietrzu więcej maszyn niż startów (patrz BONUS).
Pomijając fakt, że zmiana ustawień aparata jest kluczowa w celu uzyskania satysfakcjonujących zdjęć, o czym boleśnie się przekonałem, to było na prawdę baaardzo sympatycznie
I chyba przechodzę powoli okres dzikiej ekscytacji "o Boże! Samolot leci, ale fajnie, co robić, zdjęcia czy się paczeć! o Boże, leci!!!", tylko powoli ze spokojem zaczynam obserwować, analizować sytuację i kombinować co by tu zrobić, żeby na kliszy aparatu coś ciekawego się pojawiło, a nie na zasadzie "cykam 10000000 zdjęć - na pewno coś się wybierze".
Dlatego kupę czasu przeleżałem na trawie / betonie trzymając lufę 20 cm nad ziemią i kombinując, żeby było inaczej. Swoją drogą piloci musieli myśleć, "co za d*** tam leży na ziemi z aparatem", ale na płycie nie pojawiła się karetka ze szpitala w Tworkach. Za to poczyniłem kilka kadrów, które poniżej z dumą prezentuję i opinii Waszej czekam z niecierpliwością
Miłego oglądania
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.