Ekstremalny debiut, bo...tłukłam się PKP 700km w jedną stronę by robiąc zdjęcia wypocząć na łonie mazurskiej natury, jednak prześladowało mnie przeczucie iż czegoś zapomniałam. Na miejscu okazało się...że zapomniałam ładowarki... Podczas pierwszego bloku pokazowego, mniej więcej w połowie pokazu red bulla, dryfując radośnie na statku Śniardwy moja super ekstra niezawodna bateria zaczęła umierać...tak więc pokazy iskier robione były na bateryjnych oparach tuż przed zgonem aparatu. I tyle było focenia, a potem była pogoda i wszyscy focili długo i szczęśliwie ...a ja się opalałam:)
Czyli ekstremalny debiut z focenia przy niepogodzie.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
Jestem psychicznie przygotowana na najgorsze, więc proszę śmiało....