Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - eSKa

dnia: Październik 17, 2017, 11:23:43 pm 1 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Flygdagi w Örebro i w Nyköping, 2-3.09.2017

No cóż, że ze Szwecji, ale udało się obsłużyć dwie imprezy w jeden weekend 2-3 września. Jedna ulokowana w rozsądnej odległości od, a druga wprost na lotnisku Skavsta.
A więc szybka decyzja, lot wizzairem Katowice-Skavsta i oto urobek:

1. Sobota, 2 września to Örebro Flygdag, na którym Swedish Air Force Historic Flight prezentował wszystkich 5 szwedzkich weteranów. Od lewej Draken, Viggen, Tunnan, Lansen (za Tunnanem) i Saab 105.


2. Pogoda była piękna tego dnia, ostre światło ale zza chmur, krystaliczne powietrze, rześko bo po deszczu, no generalnie 'sharp'


3. Do tego umiarkowane tłumy, skandynawska powściągliwość i zrozumienie dla napalonych fotografów


4. Wszystkie maszyny pokazano w locie


5. No chyba, że obiektywne okoliczności nie pozwoliły - tu akurat 105-tka na jednym silniku się znarowiła i nawet konsylium pilotów (od prawej piloci Drakena, Viggena i wiadomo, w kabinie piloci 105-tki) nie dało rady


6. Piloci nie gwiazdorzyli, do ciepłego silnika zaglądali...


7. A jak trzeba było, to staruszka wypchali (na pierwszym planie pilot Tunnana)


8. W niedzielę, po przenosinach z Örebro do Nyköping czyli na Skavstę, sytuacja diametralnie się zmieniła. Zaczęło lać, ale tak po szwedzku...


9. ...co nie miało ABSOLUTNIE żadnego wpływu na loty weteranów


10. Wszelkie przeciwności losu - tu otwarty na dopale luk i awaryjne hamowanie - przyjmowano ze stoickim spokojem i po szybkiej naprawie kontynuowano start.
To trochę kłóci się z moimi poprzednimi szwedzkimi doświadczeniami kiedy jakiekolwiek wątpliwości, nawet absurdalne, wyłączały Szweda z akcji. Autentyk: kierowca
autobusu odmawia dalszej jazdy bo włączyło mu się ogrzewanie kabiny. W lecie. Więc było mu niezmiernie niekomfortowo i nie mógł kontynuować jazdy...


11. Gwinty też się tworzyły


12. Intensywny deszcz nie był nikomu straszny do końca dnia (fotografujący też nie odpuszczali, nie zauważyłem żadnego, który by wymiękł)


13. Było zasadniczo tylko coraz trudniej, no i zaczęło się robić zimno


14. A pilot Spitfire'a nawet kabiny nie zamknął


15. Końcowy akcent to start wszystkich weteranów. Na płycie naprawdę się zaroiło.


16. Kolejka do startu pozwoliła na uchwycenie ciekawych konfiguracji maszyn i tła bo powietrze dosłownie się gotowało - od deszczu i od spalin.
Za to proza życia dopadła wszystkich na parkingu czyli okolicznym polu. Wyobraźcie sobie wyjazd autkiem z wypożyczalni ze ścierniska przy takim deszczu...







dnia: Styczeń 08, 2017, 06:05:39 pm 2 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Kennedy Space Center - Floryda

U nas 20 na minusie, to może ku pokrzepieniu przenieśmy się tam gdzie aktualnie jest 20 na plusie. Kennedy Space Center ulokowano na podmokłym, wilgotnym i ciepłym terenie Florydy. Zimą, na wiosnę i jesienią jest tam przyjemnie, ale w lecie fatalnie – tropiki, komary i krokodyle. Do tego te huragany. A jednak miejsce wybrano celowo właśnie takie bo raz, że relatywnie blisko równika, a dwa: odosobnione, płaskie, z możliwością bezpiecznego strzelania na wodę, śledzenia radiowego i optycznego wzdłuż brzegu. A za wzór posłużyło swojskie Peenemünde na wyspie Uznam, skąd pod koniec wojny w operacji Paperclip przejęto koncepcję ośrodka strzelań wraz z kluczowym personelem.

1.


Kennedy Space Center można zwiedzać i jest to moim zdaniem punkt obowiązkowy dla lotniczych świrów. Zwiedzanie zaczyna się od kolekcji rakiet różnych programów kosmicznych: na pierwszym planie wczesna wersja rakiety Saturn z pierwszym stopniem złożonym z pęczka rakiet Redstone – logiczny wybór von Brauna jako remedium na brak silników o wymaganym ciągu. A z lewej połączenie rakiety Titan ze statkiem Gemini. Titan to oczywiście ta sama technologia jak w międzykontynentalnych pociskach balistycznych Titan II opisanych wcześniej: http://spfl.pl/forum/index.php/topic,10575.0.html

2.


Zwiedzając KSC można zobaczyć, oprócz pawilonów typowo muzealnych, także wyrzutnie przylądka Canaveral. Służą do tego wycieczki autobusem, którego żelazna trasa wiedzie od VAB (Vehicle Assembly Building), w którym zestawia się do kupy stopnie rakiet, i w którym składało się do startu wahadłowce:

3.


poprzez piaszczystą drogę o długości ok. 5 km od VAB do wyrzutni, którą rakiety z ładunkiem pokonują na gąsienicowym transporterze o wdzięcznej nazwie Crawler-transporter w czasie ok. 6 godzin:

4.


aż do wyrzutni, w tym przypadku wyrzutni A39, z której wystrzelono m.in. Apollo 11, pierwszy wahadłowiec STS-1 Columbia, a którą aktualnie wydzierżawiono firmie SpaceX.

5.


A w środku KSC same cudeńka – moduł dowodzenia i lądownik Apollo 14 (ziemski, nie księżycowy) z lotu, którym dowodził Alan Shepard, pierwszy Amerykanin w kosmosie i wtedy najstarszy astronauta, miał biedak 47 lat:

6.


Jedna z wersji półsztywnego skafandra księżycowego firmy Litton Industries. Oprócz bajeranckiej wajchy uszczelniającej skafander, użytkownik miał jeszcze do dyspozycji korbkę na wysokości pępka, którą mógł sobie podkręcić siodełko, na którym siedział wewnątrz skorupy. To dlatego, że człowiek z czasem zapadał się w głąb skafandra i zaczynał źle widzieć przez wizjer.

7.


Pojedynczą potężną halę poświęcono programowi Apollo. Całą długość hali, na leżąco, zajmuje rakieta Saturn 5 wraz z tym co na jej szczycie ulokowano. Widok jest imponujący i nie zamierzam go psuć fotkami, to trzeba w całości zobaczyć. A w szczegółach można oglądać silniki Rocketdyne F-1 stopnia pierwszego, które wyeliminowały prowizoryczny pęczek Redstonów pierwszych Saturnów:

8.


Przechodząc pod Saturnem nie sposób nie zauważyć, że wielostopniowa rakieta to nic innego niż stos takich elementów jak silnik-baniak-silnik-baniak-… ;)

9.


W osobnym budynku umieszczono prom Atlantis. Nie zepsuję Wam zabawy i nie opiszę jak rozwiązano wejście do hali z autentycznym wahadłowcem, ale takiego widowiska jeszcze nie widziałem. Ludzi wpuszcza się do środka grupami, show jest niesamowity, a potem dostaje się w pysk widokiem promu, który ma w sobie coś z krokodyla:

10.


Latająca cegła – tak nazywano wahadłowce w żargonie pilotów testowych. I jest to uzasadnione. Schodzono do lądowania bez silników jak szybowiec, ale 6 razy bardziej stromo niż samoloty komunikacyjne, podwozie opuszczało się na ostatni moment żeby nie utracić właściwości lotnych i praktykowano tzw. flaring czyli poderwanie nosa wahadłowca dla wytracenia prędkości. Niech się piloci wypowiedzą czy to mogło wyglądać tak jak na filmie Kosmiczni Kowboje ?: https://www.youtube.com/watch?v=rKHW39mShF4

11.


Całość jest niewiarygodnie interesująca. Mój błąd przed którym ostrzegam polegał na tym, że ganiałem po KSC w ciągu jednego dnia, a należało zarezerwować czas i kupić bilet wielodniowy – każdy następny dzień kosztuje grosze w porównaniu z drogim biletem za pojedyncze wejście.

dnia: Listopad 04, 2016, 08:25:04 pm 3 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Gidroaviasalon 2016 - hydrozagadka rozwiązana

Długo by opowiadać o przeżyciach podczas tej podróży - zresztą samych pozytywnych:) Relację napisałem i zapraszam do przeczytania jak się ukaże na 'Gdzie i kiedy byliśmy".
A przechodząc do meritum, impreza była zwarta, zarówno jeżeli chodzi o program, jak i o fotomiejscówki. Nie trzeba było daleko ganiać żeby wszystko ogarnąć. A 'wszystko' oznacza, że dzień w dzień można było liczyć na: Be-200, Be-103, Striżi, Vitjazi, Mi-28 i Ka-52.
A na statyce złapałem moje pierwsze w życiu: Be-12 i Ił-38.

1. W powietrzu, o ile pogoda pozwoliła, codziennie prezentowali się Vitjazi.


2. Śmigłowce latały trochę daleko, ale jak już było wiadomo czego się spodziewać to i szczęście dopisało.


3. Na wspomnianą statykę, jako że była poza hydrobazą Berieva bo na lotnisku Gelendżyk, udało mi się wybrać tylko raz. Wtedy kiedy odwołano loty ze względu na pogodę.
Za to na statyce deszcz był w sam raz, no i ludzi wywiało [dosłownie].


4. Gidroaviasalony z reguły organizuje się na początku września kiedy pogoda jest czysto śródziemnomorska, znaczy się czarnomorska. W tym roku, ze względu na kolizję z salonem Armia 2016, imprezę przesunięto na koniec września z korzyścią dla fotografii.
Nie chcę sobie jednak wyobrażać następnej edycji salonu w 2018 roku, która ma wrócić do tropików. Tu naprawdę musi byc gorąco! Jak słońce przebiło się przez chmury to nie było zmiłuj ;)
Z dwóch statków u dołu kadru, kiedy wypłynęły na środek zatoki, strzelano sztuczne ognie - bajka! Zwróćcie uwagę na kilwater Be-200, który właśnie podrywa się do startu.


5. Gelendżyk leży nad Złotą Zatoką otoczoną wianuszkiem gór. Można z nich ustrzelić ciekawe smaczki w szerszym planie, ale generalnie do pokazów jest daleko. Polecam, ale nie należy się na te górki napalać.


6. Be-200 podczas wjazdu na tzw. gidrospusk czyli rampę hydrobazy. Zwykle przy podjeździe musiał dodać mocy i jeżeli światło dopisało, tworzył za sobą tęczę.


7. Be-200 latał zasadniczo najczęściej, woził delegacje potencjalnych kupców i zrzucał wodę czystą...


8. jak i zabarwioną.


9. Poza tym to piękny wodnosamolot :)


10. Striżi nie rzucali flar, za to ciągnęli za sobą niesamowite wzory.


11. A tu pilot ma zdaje się zbyt luźne pasy? To był moment kiedy kręcili wściekłe beczki i siła odśrodkowa zrobiła swoje :)


12. Rosjanie mają fajne poczucie humoru. Tu z Mariną Lystsevą  [http://fotografersha.livejournal.com/] popijamy stabilizatory.
Marina używa 'nalajki'. To od marki Leica :)


Podsumowując, gorąco tę hydrozagadkę polecam. Na MAKS, który sam w sobie jest rewelacyjny, takich jak my jest setki. Można się zgubić w tłumie. W Gelendżyku zaś doceniają tę nieliczną grupkę entuzjastów i autentycznie ułatwiają pracę.







dnia: Lipiec 03, 2016, 11:28:12 pm 4 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Mlada Boleslav 2016

Z relacji: "Letecky den w Mlada Boleslav to to co tygryski lubią najbardziej. Skondensowana, jednodniowa impreza, w sam raz na szaloną eskapadę bez zbędnych ceregieli w stylu hotel, walizki, wieloetapowa podróż i cała reszta skomplikowanej logistyki pokazowej. W Mladej liczyło się tylko lotnictwo i dosłownie bezpośredni z nim kontakt. Tylko tygrysków zabrakło… Weekend okazał się bogaty w konkurencyjne imprezy lotnicze z holenderskim Luchtmachtdagen na czele..."

A w Mladej, tak jak i w NL, ołów na niebie był:

1.


2.


3.


4.


5.


6.


7.


dnia: Maj 07, 2016, 11:01:05 am 5 LANS / AIR-ACTION / kifcio lansiarz

Obrabiałem sobie fotki szparki z ostatniego wypadu do EPMM i dopiero jak obrobiłem wszystko od przygotowań, startu aż po lądowanie, to zauważyłem to lansiarstwo kifcia.

1. Zaczęło się niewinnie. Przygotowania startowe niczego nie sugerują - kabina czysta.



2. Przy starcie coś niebieskiego wetknięte w ramę zaczeło majaczyć. Wiem, wiem prawie nic nie widać, ale jest!



3. Albowiem powiadam wam trzeba było poczekać do lądowania żeby wyszło szydło z worka...



4. I co, nie lans to ? ;)



dnia: Kwiecień 04, 2016, 10:05:29 pm 6 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / TICO warbird airshow, Titusville, 11-13.03.2016

No, prawie mniesięcznica mija, czas wrzucić parę fotek ku pokrzepieniu wielkiego serducha Brovara, który cierpliwie czeka na relację. I na pewno się doczeka :)

TICO to połączenie starego z nowszym, ale na pewno nie najnowszym - stąd "warbird" w nazwie. Skoro retro jest grane to na fotkach celowo umieściłem ciepły zafarb.
Ale żeby nie ściemniać, że to taka artystyczna wena mnie naszła, i że koncepcja taka, i że w ogóle... to się przyznam, że na fotkach raczej zobaczycie fascynację NIK collection.
I jeżeli fascynacja mnie poniosła na manowce, to komentujcie zdrowo. Przynajmniej set do relacji będzie lepszy.

1.


2.


3. Nie wiem czy tu nie za ciepło wyszło?


4. Tutaj darujcie sobie komentarze, że leci w dół. Wiem, że się czasem nie podoba, ale raz, że brakło klatki a dwa, że mnie się tak autentycznie podoba.


5. A tu już solidny zmierzch, duże ISO wyszło, ale fotka myślę, że się broni?


6. I jeszcze później... To co się potem działo to bajka, ale niestety nie da się pokazać bo ziarno i szumy...


7. Kolejnego dnia FiFi była odpalana. Z pełną atencją należną starszej pani.


8. Druga starsza pani - Tico Belle, była za to ujeżdżana kompletnie bez żadnej atencji, koguarzyca jedna ;)


9. Pożegnalny lot pilota uczcili strażacy...


10. kifcio, ja tu wymiękłem przy stemplowaniu, szukaj a znajdziesz :)


11.


12.


13. I znowu w dół, tylko po co?


14.

dnia: Styczeń 24, 2016, 07:51:43 pm 7 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / USS Hornet / USS Midway

Amerykanie z dumą, którą zrozumieją tylko te narody, które mają równie krótką historię, podkreślają że Hornety służą u nich od zawsze.
Począwszy od wyposażonego w 10 dział żaglowca z 1775 r. utrzymywano ciągłość nazwy przez następnych 5 okrętów, poprzez lotniskowiec USS Hornet CV-8,
który walczył w bitwie o Midway i zatonął w 1942 aż po Horneta CV-12, o którym tutaj mowa i który swoją nazwę otrzymał ku pamięci ósemki.
Aktualnie armijnym hornetem jest F-18 Hornet. Tak, chodzi o tego latającego Horneta. Amerykanie nie widzą tu problemu ;)

USS Hornet CV-12 stoi sobie skromnie w porcie Alameda w zatoce San Francisco przekształcony w USS Hornet Museum.

1.


Kilkadziesiąt lat służby obejmowało udział w II wojnie światowej, wojnie w Wietnamie i w podejmowaniu z wody kilku załóg programu Apollo, w tym Apollo 11.
Podjęcie z Pacyfiku załogi Armstrong, Aldrin, Collins zapewniło Hornetowi przekaz na cały świat. W lipcu 1969 r. najpierw lądowanie na Księżycu a potem powitanie załogi
przez prezydenta Nixona właśnie na pokładzie Horneta to był najgorętszy news. Załogę podjął z wody Sikorsky Sea King nr 66, ale niestety nie ten na zdjęciu.
Oryginał zatonął w 1975 r. podczas ćwiczeń przeciwpodwodnych. Za to na pierwszym planie stoi sobie Piasecki HUP-2, jeden z serii latających bananów tej firmy, który służył na Hornecie w latach pięćdziesiątych.

2.


Proces wydobycia załogi Apollo 11 z kapsuły ‘command module’ i transfer lotniczy do pomieszczenia kwarantanny na pokładzie Horneta podlegał rygorystycznej procedurze.
Obawiano się wtedy nieznanych księżycowych zarazków i ich wpływu na ziemską biologię, a głównie na biologię prezydenta Nixona. Dlatego właz kapsuły przed jej otwarciem obficie odkażono
a załodze podano specjalne stroje, które niestety solidnie wymęczyły bohaterów. Widać to w 2min40s filmu podczas ich wyjścia z helikoptera: https://www.youtube.com/watch?v=0hX7AN3e1R4 .
Załogę natychmiast umieszczono w pomieszczeniu kwarantanny czyli w zmodyfikowanym kamperze Airstream. Dopiero potem astronautów powitał Nixon.

3.


Lotnicy Horneta to była elita załogi co widać po wystroju pokoju odpraw. Hornet przechodził kilka poważnych modernizacji i jedną z nich było rozproszenie pokojów odpraw (było ich więcej)
w różne strefy kadłuba i na niższy pokład. Wszystko po to żeby ocalić pilotów w razie pojedynczego trafienia.
Piloci dostali nawet schody ruchome wiodące na pokład żeby szybciej i bez zbędnego wysiłku dostać się do maszyn.

4.


Z marynarzami już się tak nie certolono. Służba była wyjątkowo trudna. Zasadą było nie opuszczanie miejsca pracy – marynarze spali tam gdzie pracowali i mieli zakaz przebywania w innych niż swoje rejonach lotniskowca.
Stąd popularność wizyt byłych marynarzy na pokładzie Horneta przekształconego w muzeum. Oni po prostu po raz pierwszy mieli okazję w całości poznać własny okręt.

5.


Wyjście na pokład wspomnianymi schodami ruchomymi prowadzi do podstawy nadbudówki. Akurat tego dnia nad nią i nad San Francisco latali „drukarze” czyli Skytypers Air Show Team.

6.


A jak już się człowiek rozejrzy po pokładzie to zobaczy…przestrzeń. Hornet pierwotnie miał klasyczny prosty pokład, ale taka konfiguracja nie pozwalała na równoległe starty i lądowania.
Zaadaptowano więc pomysł brytyjski i przebudowano pokład na część skośną do lądowania od rufy i prostą część dziobową z katapultą parową do startów. I tak buduje się lotniskowce do dziś.
Maszt po lewej to system rozciągania siatki do awaryjnego lądowania. Podobno bardzo niechętnie stosowany bo blokował pokład na kilkadziesiąt minut, a w czasie bitwy nie było na to czasu.

7.


Na Hornecie stacjonowało ponad 20 typów statków powietrznych, ale nie Lockheed S-3B Viking

8.


ani nie F8U-1 Crusader

9.


bo były za ciężkie na lądowanie na pokładzie Horneta. Za to pięknie się prezentują w muzeum…

Z kolei Crusadery służyły na USS Midway, do którego w ten sposób płynnie przechodzimy.
Midway (CV-41) nie załapał się na II wojnę światową. Zwodowany w 1945 służył aż do 1992 r. zaliczając po drodze wojnę w Wietnamie, Pustynną Burzę a w początkach swojej kariery nawet jedyny w historii
testowy start niemieckiej V-2 z morza czyli z pokładu Midwaya. W odróżnieniu od Horneta stoi sobie praktycznie w centrum San Diego.
I trzeba przyznać, że od rufy strony wygląda pokracznie – wysoko ulokowany punkt ciężkości sprawiał, że mocno na nim kiwało.

10.


Wrażenie zanika gdy ogląda się okręt z innej perspektywy

11.


12.


Na pokładzie lotniskowca zebrano sporo unikalnego dla nas sprzętu. Przykładem może być Douglas EKA-3 Skywarrior – jeden z najcięższych samolotów operujących z lotniskowców, który z powodzeniem służył także jako tankowiec.

13.


Na Midway niestety ciężko się fociło. W porównaniu z Hornetem po pokładzie przewalały się dzikie tłumy. Trudno się temu dziwić skoro za tło służyły pobliskie wieżowce centrum San Diego.
To turyści i pewnie pracownicy miejscowego Mordoru łapali na Midway oddech…

14.


Sytuację mogły uratować jedynie zbliżenia – np. Phantoma na pokładzie

15.


lub Wildcata pod pokładem, w hangar decku

16.


Wybierając się do San Francisco i do San Diego nie miałem zielonego pojęcia, że takie cuda się tam znajdują. Sprawa wyszła na jaw zupełnie przypadkowo przy przeglądaniu mapy.
Warto więc rozważyć przejazd wzdłuż wybrzeża Kalifornii bo jest co zwiedzać, nie tylko lotniczo.

dnia: Styczeń 16, 2016, 12:25:11 am 8 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / AFB Edwards - okolice

Edwards to znane miejsce testowania nowych konstrukcji lotniczych a o jego historii można się dowiedzieć w Air Force Flight Test Museum, które znajduje się na terenie bazy… o ile jest się wojskowym.
Albo o ile załapie się na wolne miejsce w organizowanych dwa razy w miesiącu wejściach dla cywili. Ja takiego szczęścia nie miałem, ale właśnie dla takich przypadków przygotowano coś w zamian.
W okolicach bazy ulokowano kilka atrakcji i nie wraca się stamtąd z pustymi rękami.

Na południe od bazy znajduje się np. Blackbird Airpark gdzie ustawiono Lockheeda SR-71A wraz z jego poprzednikiem - A-12 i jedynym zachowanym U-2D.

1.


2.


3.


4.


Płot w płot z Blackbird Airpark ulokowano Joe Davies Heritage Airpark.
A tam różne cudeńka m.in. B-52 z pociskiem Hound Dog i Boeing 747 do przenoszenia wahadłowców.

5.


6.


7.


8.


Oba przybytki otwarte są jedynie w weekendy. Na szczęście dla absolutnych luzerów, którzy nie załapali się ani na wejście do bazy, ani na godziny otwarcia muzeów poza bazą, jest jeszcze ostatnia deska ratunku – Century Circle.
Przy zachodniej bramie wjazdowej na teren AFB Edwards ustawiono sześć samolotów serii sto czyli F-100, F-101, F-102, F-104, F-105, F-106 i dodatkowo eksperymentalny transportowiec McDonnell Douglas YC-15, który miał zastąpić C-130, ale mu się nie udało.

9.


10.


11.


12.


Jak już kiedyś pisałem, Stany dają dużo nieoczekiwanej radości dla takich jak my. Zasadniczo do tej pory sprawdza mi się zasada, że gdzie się nie wybrać, zawsze coś ciekawego się zobaczy.
Do tego tym razem pięknie światło malowało…

dnia: Listopad 05, 2015, 09:17:50 pm 9 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Fleet Week SF 2015

Najpierw tekst z relacji:
"Fleet Week to święto marynarki, ale zakończone weekendowymi pokazami lotniczymi. Ulokowanie święta w San Francisco akurat nie powinno dziwić gdyż miasto wraz z sąsiednim Oakland to w praktyce jeden wielki port.  Dwa dni spędzone w San Francisco udowodniły, że pierwsze wrażenie może być mylne i nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Po prostu piątek 9 października 2015 r. lotniczo nie zachwycił, można było nawet zwątpić w zaangażowanie  Blue Angels pokazowego zespołu US Navy, który słynie z perfekcji i których niejeden fotograf lotniczy plasuje na samym szczycie pokazowej drabiny. Jeżeli doda się do tego obrazu tzw. okoliczności przyrody – zatokę San Francisco z wyspą Alcatraz i majaczący w oddali most Golden Gate, to chyba staje się jasne, że oczekiwania co do pokazów i okazji fotolotniczych właśnie w tym miejscu były ogromne..."

1. Okoliczności przyrody w piątek:


2. A potem nadejszła sobota i się zaczęło... właściwie to Fat Albert czyli herc Angelsów zaczął i przyszło przeprosić za nagatywną ocenę piątku:


3. W miedzyczasie coś tam podfruwało, ale show w całości skradli Angelsi:


4. ...którzy latali po krzywych...


5. ...jak i pod sznurek...


6. ...do tego ciasno...


7. ...i w kolejności.


8. W piątek solista chmur nie wyciągnął, ale w sobotę już tak


9. Okoliczności przyrody cd. czyli Alcatraz w tle


10. Piękne rozejście...


11. ...i odejście w kierunku słońca na dopalaniu z wyciągnięciem oderwań... większość już sobie dawno odpuściła focenie a to był moment dnia :)


dnia: Październik 03, 2015, 01:45:24 pm 10 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / MAKSiu 2015

Dla mnie MAKS to była wielka sprawa. Tak wielka, że na ponad miesiąc ugrzęzłem w obróbce. Podziękowania idą do hesji i MaRsa za ogarnięcie całości logistyki.
Wiele by się przeoczyło bez wiedzy jak się w Moskwie poruszać, gdzie ustawić i jak rozplanować wejścia i wyjścia z terenu targów - bezcenne!
Ekstra podziękowania lecą do sfw za kilka dobrych fotorad poza lotniskiem.

Wszystkich zaniepokojonych zapewniam, że nie spotkała nas żadna przykrość ze strony miejscowych. Odwrotnie, starano się nas ująć słowiańską serdecznością.

A za dwa lata trzeba się będzie logistyki uczyć od nowa. Wg organizatorów MAKS przenosi się do Kubinki.

Uwaga#1: Przydałby się jakiś SPFLowy kurs obróbkowy. Obrabiam na czuja bez wiedzy jak pewne funkcje działają, stąd efekt bywa różny.
Za dużo tracę też czasu na sprawy, które możnaby pewnie zautomatyzować albo zrobić prościej.

Uwaga#2: Całość focona na D810 + 300/2.8 z lub bez TC-1.7.

1.


2.


3.


4. Tu zostałem po przyjacielsku kopnięty w tyłek przez hesję: "ej, eSKa nie śpij, masz 300-tkę, nieagresywne światło i spore szanse na zamknięcie koła."
No i prawie się udało. A ja szczerze przyznaję myślałem, żeby takie szare na szarym po prostu odpuścić.


5.


6.


7. Pamiętna sobota 29.08.2015. Było deszczowo i wilgotno, ale warunki zmieniały się dynamicznie a to stwarza okazje do dobrych strzałów.
Światło było wspaniałe, samoloty ciągnęły za sobą całe chmury - bajka!


8. A potem przyszła ulewa.  Pilotom nie przeszkadzało to dokończyć pokazu, a nam fotografować...


9. 50 minut później pełna lampa i MiG-35 na tle chmur...


10. Czasami samoloty rzucały cień na wilgoć w powietrzu. PAK-FA stworzyła nawet dwa cienie, ale nie latała tak efektownie jak Su-34.


11. Wektorowanie ciągu działa. Na innych ujęciach od tyłu widać niezłego zeza na dyszach, ale jakość nie pozwala ich publikować niestety.

dnia: Sierpień 15, 2015, 07:33:34 pm 11 LANS / AIR-ACTION / Fotek kilka z kraju wilka / A few shots from a country of wolfs – BIAS 2015

Przede wszystkim chciałem podziękować naszym przyjaciołom – Liviu Dnistran i Flori Danculescu za pomoc w przygotowaniach do wyjazdu, jak i na miejscu w Bukareszcie. Ekipa SPFL przeżyła niezapomniany dzień i wieczór. No to lecimy z bekstejdżem:

First of all I need to pass my gratitude to Liviu Dnistran and Flori Danculescu for their support at preparatory stage and on-site in Bucharest. SPFL crew spent a memorable day at BIAS 2015. Here we go with the backstage pics:

1. Landszaft jak złoto: z pozdrowieniami od prezesa

With love from president of SPFL



2. Prezes nadrabia miną, zdaje się, ale musi stanąć w szranki za innych...

President in full stretch as he represents entire SPFL...



3. kiedy inni nie stają…

while the others cannot stretch enough…



4. Baltic Bees prezentują formację “serce”

Baltic Bees in ‘heart’ formation



5. Po to żyjemy –my fotografowie lotniczy

Glory moments for majority of male aviation photographers



6. Dla niewtajemniczonych – hesja nie jest całowany. Całowany jest jego czujnik pogodowy.

For those missing context – hesja is not being kissed as his ‘weather sensor’ is.



7. Rozmowa  z Jurgisem Kairysem, podczas której straciliśmy być może ujęcie imprezy a może całego sezonu – baaardzo niski przelot Lancera z wywaleniem flar wprost na pas. Pech? Oczywiście, że nie. Taka rozmowa nie zdarza się co dzień.

A chat with Jurgis Kairys during which we probably lost a shot of 2015 season – a lowpass of Lancer spitting flares right on the runway. Bad luck? Absolutely not, since chat with Kairys is a big thing.



8. Spiskujemy nad czymś, ale nie to jest ważne. Spójrzcie jaki mieliśmy socjal – zadaszenie, krzesełka, lodówka. Dzięki Flori!

We had perfect working conditions at BIAS. Look at the place to rest – rare thing. Thanks Flori!



9. A po robocie prawdziwe, nie forumowe hangar party

And finally a real hangar party



10. Jurgis Kairys otrzymuje nagrodę organizatorów za swój pokaz. A my przecież spokojnie z nim wcześniej gawędziliśmy.

Jurgis Kairys receives his prize for excellent show. We talked with him earlier, remember?




11. Ludzie Typhoon Display Team  także cieszyli się życiem. Zamykali imprezę tak jak i my.

Typhoon Display Team people had their moments too, till the very end.







dnia: Sierpień 02, 2015, 11:27:17 pm 12 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Trzy imprezy - trzy fotki

Dużo się działo na przełomie czerwca i lipca, oprócz pokazów także przezbrajanie na D810 + 300/2,8. Taka przesiadka nie jest oczywista, nieraz chciało się wrócić do poczciwej 700-tki ;)

Miesiąc minął a ja dopiero wychodzę z obróbki. Hurtowo więc zarzucam:

Fotka 1 -BIAS Bukareszt, 20.06.2015 - impreza rewelacyjna, pogoda ok bo popadało, wszystko zagrało, no może oprócz operatora nowego sprzętu


Fotka 2 - SAFA Såtenäs, 04.07.2015 - impreza bardzo dobra, ale oficjalna miejscówka kiepska, pogoda absolutnie beznadziejna (żar tropików)


Fotka 3 - Marinedagen, 05.07.2015 - specyficzne wodniackie klimaty, super miejscówka na pokładzie okrętu, pogoda bardzo zmienna z solidnym deszczem co mam nadzieję widać


Reszta fotek w dorobku, o ile przejdą sito :)

dnia: Marzec 08, 2015, 12:42:00 pm 13 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Titan Missile Museum - Sahuarita, Arizona

Zainspirowany okładką nurka (zasłużone gratulacje) sięgnąłem po marcową Polskę Zbrojną i na jednej z rozkładówek zauważyłem podkład w postaci fotki z wyrzutni pocisku balistycznego Titan II. Spieszę donieść, że SPFL też tam było. Bo i nigdzie indziej być nie mogło. Z 54 wyrzutni tego pocisku ostała się tylko lokalizacja nr 571-7 w Sahuarita, na południe od Tucson w Arizonie, którą przekształcono w ogólnodostępne muzeum. Resztę, na mocy porozumień rozbrojeniowych, zlikwidowano za pomocą ładunków wybuchowych i buldożerów. Aktualnie modne są próby odkrywania pozostałości po wyrzutniach, które organizują zapaleńcy po uprzednim wykupieniu gruntów. Trochę sprzętu tam podobno pozostało. Nie opłacało się na przykład demontować awaryjnych generatorów prądu.

Muzeum z kolei prezentuje (np. rosyjskim satelitom) stan wyrzutni pozbawiony funkcjonalności - z na wpół otwartą i trwale unieruchomioną pokrywą wyrzutni, która uniemożliwia start pocisku. A jest co unieruchamiać. Titan II to (był) najpotężniejszy pocisk balistyczny w arsenałach USA z głowicą termojądrową o mocy 9 megaton, która w 35 min dolatywała na odległość 10 tys.km.

Muzeum standardowo zwiedza się w grupach w odstępach godzinnych. Ja miałem to szczęście, że akurat w tym okienku czasowym, w jakim się pojawiłem w Sahuarita byłem jedynym zwiedzającym. A że byłem zza dawnej żelaznej kurtyny i z racji wieku nie trzeba mi było tłumaczyć różnicy między wojnami gwiezdnymi panów Lucasa i Reagana, obaj przewodnicy byli wyjątkowo pomocni. Konkluzja z tych rozmów była jedna - pociski spełniły swoją rolę czego dowodem jest to, że mogliśmy w ogóle ze sobą rozmawiać. Ich rolą było przetrwać uderzenie jądrowe i skutecznie odpowiedzieć. I to ta wiedza potencjalnego przeciwnika, że w każdych okolicznościach, nawet po wyprzedzającym ataku będzie możliwa odpowiedź, skutecznie odstraszała od wojny przez okrągłe 20 lat służby Titanów.

Fotograficznie komfort pracy był niezły - żadnych ludzi, ale czasu było zdecydowanie za mało bo tylko ta jedna godzina. Muzeum organizuje też specjalne wejścia do wyrzutni, gdzie przez 4 godziny można zobaczyć wszystko, ale do tego trzeba się zgłosić wcześniej.

1. Sterownia to centrum dowodzenia wyrzutni. Zlokalizowana jest w osobnym podziemnym bunkrze a całość aparatury zawieszona jest na amortyzowanej platformie o czym świadczy potężna sprężyna na prawo od górnego zegara za szafami i wiązki luźno puszczonych kabli w PG rogu. Zegar u góry pokazywał czas lokalny a ten po lewej - czas zulu, czyli czas uniwersalny Greenwich, wg którego koordynuje się działania armii. Wszystkie mechaniczne żeby przetrwać  impuls elektromagnetyczny. W PG widać też korytarz prowadzący do wyrzutni.



2. Pulpit operatora zawierał 3 guziki wyboru celu (z zamkiem ponad nimi). Cele były nieznane obsłudze wyrzutni a jedynie programowane taśmami perforowanymi przysyłanymi z dowództwa. Cele są zresztą tajne do dzisiaj. Pocisk był jeden, cała wyrzutnia jednorazowa, więc wybór targetu miał kapitalne znaczenie. Te trzy guziki, oprócz celu, definiowały też sposób detonacji - nad ziemią lub przy uderzeniu (w domyśle - nad miastem lub przy uderzeniu w miejsce umocnione). W LD widać pulpit  otwierania śluz (blast door). Dwa kwadratowe głośniki służyły do ciągłego nasłuchu dowództwa. A za nimi przecięty na pół leży zawór odcinający mechanicznie paliwo do silnika - jedno z wielu zabezpieczeń przed niepowołanym startem. Innym zabiezpieczeniem była polityka co najmniej dwuosobowej pracy obsługi.  W sterowni zawsze musiało przebywać dwóch  członków załogi i mówiąc nieelegancko zawsze patrzeć sobie na ręce. Odpalenie rakiety także wymagało współpracy dwóch ludzi oddalonych od siebie na odległóść większą niż zasięg ramion jednego z nich. Elektroniczny wyświetlacz na pulpicie wskazywał ciśnienie w zbiornikach rakiety nośnej. Sama rakieta Titan II, w przeciwieństwie do poprzedników, utrzymywana  była w stanie załadowania i była zdolna do startu w ok. 60 sekund.



3. Widok na przejście pomiędzy sterownią a wyrzutnią. W PD ręczna pompa do otwierania śluz. Tajemniczy otwór w ścianie to zawór zwrotny - otwarty podczas pokoju i dopychany (zamykany) przez nadciśnienie generowane w wyrzutni podczas startu Titana.



4. Całość korytarza pomiędzy sterownią a wyrzutnią zawieszona jest na tłumikach drgań.



5. Wyrzutnia i rakieta prezentują się okazale. Załadowana do wyrzutni rakieta jest ćwiczebna i nigdy nie była zalana paliwem ani utleniaczem ze względu na bezpieczeństwo zwiedzających. Na ścianach wyrzutni widać złożone pomosty obsługowe. Opuszczenie któregokolwiek z nich uniemożliwiało start. Pomiędzy nimi wprawne oko zauważy dysze zraszania wyrzutni wodą. W ten sposób załatwiano odbiór energii wyzwolonej przy starcie. Odparowanie wody łagodziło szoki termiczne a całość gazów spalinowych i pary upuszczano kanałami na zewnątrz skorupy wyrzutni.



6. Praca z toksycznymi utleniaczem i paliwem wymagały stroju, nomen omen nurka. Po prawej widoczne zamki śluz i druga strona zaworu zwrotnego.



7. Silos wyrzutni widziany od góry. Widać, że rakieta nie wystartuje ze względu na zamknięte podesty. Ponadto okienko wycięte w stożku ma również zaświadczać o braku funkcjonalności pocisku.



8. Silnik korekcyjny na paliwo stałe.



9. Producent silnika rakietowego to Aerojet Liquid Rocket Company, a sam silnik pochodzi chyba z 1969 roku, sądząc z nabitego numeru.



10. Silnik 2-go stopnia rakiety nośnej.



11. Wnętrze silnika 1-go stopnia rakiety nośnej. Koncentrycznie ułożone dysze paliwa i utleniacza ułożone były w taki sposób żeby strugi "obijały" się o siebie wzmacniając efekt rozpylania.



PS. Zasadniczo nie było instrukcji co robić po starcie rakiety. Decyzję czy wyjść z silosów na powierzchnię czy przeczekać (do 2 tygodni zapasów) pozostawiono dowódcy...
Wymądrzam się na podstawie obserwacji własnych i książki Chucka Pensona: The Titan II Handbook. A civilian's guide to the most powerful ICBM America ever built. 2012.

dnia: Luty 10, 2015, 07:39:38 pm 14 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Boneyard - cmentarzysko w Tucson

Przy okazji ubiegłorocznych wyjazdów udało mi się dostać na słynne cmentarzyska samolotów Boneyard, czyli utrzymywanej przez USAF jednostki AMARG - Aerospace Maintenance and Regeneration Group. To bardziej firma niż jednostka, ale całość zlokalizowana jest w bazie Davis-Monthan Air Force Base i wejście podlega wojskowym ograniczeniom. Do AMARG wjeżdża się autobusem z pobliskiego Pima Air & Space Museum. Przejazd trwa godzinę a z autobusu nie można wyjść. Foci się więc zza szyby co jest mocno ograniczające, ale myślę, że gdyby odpowiednio wcześniej uderzyć bezpośrednio do bazy, to możnaby wejść ekstra.

AMARG, oprócz pierwotnej funkcji przechowywania nadwyżek sprzętowych, prowadzi działalność komercyjną. I to jak. O ile dobrze pamiętam przewodnika, generuje 1 mld USD zysku rocznie. Z czego? Ano z placowego bo usługowo przechowuje tam sprzęt nie tylko USAF, ale i innych rodzajów wojsk czy służb USA. I wielu krajów również. Miejsce jest idealne do mumifikacji, dosłownie - człowiek poci się, ale natychmiast wysycha i czuje się wyjątkowo komfortowo. A samolot dodatkowo stoi sobie na pewnym gruncie - brak trzęsień i warstwa stabilizującej, naturalnej glinki pod kołami. Podobno mało jest miejsc o takich warunkach geologicznych i atmosferycznych na świecie.

1. Nawet Norwegowie, chociaż mają stabilny, skalisty grunt trzymają swoje herculesy w AMARG:




2. Jedyny mankament to słońce. Stąd samolociki (na fotce prototypowy Boeing YC-14) noszą osłony termiczne na oszkleniu i silnikach. Osłony to płachty białej folii naciągnięte na kadłub przez odessanie powietrza (wentyle a la czupryna na kabinie):




3. Można w AMARG zauważyć mnóstwo w rządek ułożonych przodków:




4. ...I zadków:




5.Bombowców mają tam pod dostatkiem, że aż palnikami trza je ciąć. I to jest druga strona ekonomicznego sukcesu AMARG - handel używkami. Toż u nas szroty prosperują równie dobrze:




6. Galaxy stoją zupełnie niepotrzebne...:




7.Co rusz można się napatoczyć na ciekawe eksponaty. A to na strukturę kabiny B-2...:




8....A to na zredukowane pociski balistyczne. Nie jestem fachowcem, ale zdaje się, że widać pierwszy i drugi stopień rakiety nośnej i stożek tzw. reentry vehicle, czyli tej kupy żelastwa, która miała nam spaść na głowy i za pomocą wybuchu termojądrowego wywołać malutkie, dodatkowe słońce w Układzie Warszawskim:




9.Sam proces unieszkodliwiania wraków składa się z:
Łapania środka ciężkości. Jak już się zdemontuje silniki, to trzeba odciążyć ogon bo kadłub wali się na tył.




10. Krępowania świniaka coby nie uciekł:




11.Wywózki w kondukcie pogrzebowym:




12. I szlachtowania...




13.Biznes jest widocznie mocno dochodowy bo wokół AMARG wytworzył się wianuszek prywatnej inicjatywy. To co widać poniżej to już zupełnie inne przedsięwzięcie. Widać też, że gospodarz ma niższą tolerancję na zachowanie porządku:





dnia: Listopad 30, 2014, 08:11:33 pm 15 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Nellis Open House 2014 by eSKa (wątek nierozwojowy)

Wątek nierozwojowy bo i tak przydługi, całe 15 fotek. Wybaczcie, więcej nie będzie...

1. Heritage flight pierwszego dnia - drugiego jedna z szabelek odpadła


2. Heritage flight po wylądowaniu - ścisk był taki (fotografów) w osi namalowanego pasa, że mnie te parę centymetrów wypchnęli. Widać czytali poradnik hesji o symetrii ;)


3. Nie jestem fanem zespołów akrobacyjnych at all, ale Thunderbirdsy szły jak pod sznurek w powietrzu...
 

4. ...i na ziemi


5. Pan z tyłu miał zdecydowanie najlepszą miejscówkę i największą frajdę...


6. Mustang kręcił koła nad nami tyle razy, że wreszcie siadł na ostro :)


7. I Corsair, a jakże, też dał szansę tym, którym się zwykle ręka trzęsie


8. Co ci przypomina widok znajomy ten?


9. Jazda ewidentnie bez trzymanki - 4 punkty karne, 300zł i dmuchanie w balonik w radiowozie pewne...


10. Albatrosy są wszędzie i wszędzie pokazują pijany lot - to jakaś aluzja?


11. Wygląda jak Black Hawk a jest Pave Hawkiem... a może Hołowczycem?


12. Tu miałem trudności spore, za jasno, za wolno, za blisko...jak na fotografowanie śmiglaka


13. I tu podobnie - panoramowanie było trudne w tym słońcu, a przesłona niebezpiecznie przymknięta


14. Ostatnio wątki górskie królują na forum - to się przyłączę. Wg Wikipedii to są chyba Muddy Mountains


15. Heritage flight kolejnego dnia - drugi z F-86 Sabre wystartował, ale w formacji nie brał udziału


Strony: [1] 2