Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - sfw

dnia: Czerwiec 04, 2013, 05:34:26 pm 1 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Aviatická pouť by sfw

No wszyscy już wiedzą jak było. Troszkie mnie tylko martwi tak słaba frekwencja SPFL na rzeczonej imprezie ... no w głównym miejscu dla Press ani jednej sztuki przez bite dwa dni nie było!!!
Poniżej kilka moich, mokrych kadrów.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


11.


12.


13.


14.


15. A i jeszcze raz SBLimek ;)



dnia: Kwiecień 24, 2013, 07:38:22 pm 2 ZDJĘCIA LOTNICZE / Współczesne lotnictwo wojskowe / EPMM 17.04.2013 by sfw

Jako, że przyszło nam razem focić, BTW dzięki za miłą atmosferę :) kilka moich strzałów z tego eventu.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


11.


12.


13.


14.


15.


Na koniec bonusik ;)

dnia: Marzec 12, 2013, 01:52:05 pm 3 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Jak historia to historia by sfw cz.10

Ok, starczy bo zaspamujecie ten wątek do reszty  :P

W związku z przypadającą dzisiaj rocznicą ... czegoś tam, bo do tej pory w naszych mediach tylko ględzą o konklawe, pedałach i dowcipach kabaretu Limo dzisiaj będzie o:


                                                              CUD NAD WISŁĄ AD 1999. Czyli jak wstępowaliśmy do NATO.


         Może nie wszyscy wiecie, że tak naprawdę nie wstąpiliśmy do sojuszu 12 marca 1999 ale dokładnie 5 dni później. Oczywiście to lekkie nadużycie z mojej strony,
z mojego punktu widzenia jednak to właśnie 17 marca jest datą narodzin naszego NATO-wskiego rodowodu. W tym dniu odbyło się przedsięwzięcie którego miałem
szczęście być częścią i które na stałe wpisało się w historię polskich skrzydeł. Proces przyjęcia Polski w struktury sojuszu, poza podpisaniem dokumentów zawierał
również jako element wymagany - ćwiczenie akcesyjne. Dla wszystkich 3 krajów, nowych członków NATO: Czech, Polski i Węgier datą przeprowadzenia ćwiczenia
akcesyjnego był właśnie 17 marca 1999r.
Proces przygotowania naszych struktur do NATO zajął prawie dokładnie 7 lat, nie będę was zanudzał detalami i skupię się jedynie na elementach sercu memu bliskich  :)

Pierwszy poranek nowej ery, pierwszy dyżur w ramach NATO QRA (Quick Reaction Alert) Air Policing.



Plan ćwiczenia akcesyjnego był prosty i przejrzysty. Koledzy z NATA wyślą do nas samolot, my mamy go przechwycić i sprowadzić do lądowania jak naruszyciela,
wykonując przy tym wszystkie niezbędne procedury. Jako, że przegraliśmy losowanie, ;) Polska miała być pierwszym krajem do którego wlecą, następnie Czesi
a na końcu Węgrzy. W związku z tym byliśmy na letko straconej pozycji, nie było skąd wziąć informacji o „ruchach nieprzyjaciela”. Jak się okazało, zgodnie
z prawami niejakiego Murphyego, miało nam to lekko skomplikować robotę ale … Polak potrafi!
Ze składu tzw. „NATO-wskiej szóstki” – sześciu pierwszych pilotów przeszkolonych do działania wg. Procedur NATO -  zostało wyznaczonych dwóch do pełnienia
pierwszego, sojuszniczego dyżuru bojowego w ramach Air Policing: mjr Ryszard Grzeliński i kpt. Andrzej Rogucki.

Ot i wspomniana 6, od lewej: mjr Rosa, kpt. Rutkowski, kpt. Styk, kpt. Kozak, mjr Grzeliński, kpt. Rogucki
Żadna z poniższych osób nie służy już w Siłach Zbrojnych :(



Dyżur, jak każdy miał być pełniony w wymiarze 24 godz. i w trakcie jego trwania, o niewiadomej porze, na rozkaz z CAOC 2 Kalkar odbędzie
się poderwanie pary dyżurnej QRA na interwencję w ramach ćwiczenia akcesyjnego. Trzeba sobie powiedzieć, że nie było to jakieś wyzwanie, ot trzeba znaleźć cel
w przestrzeni, wykonać odpowiednie procedury i  sprowadzić go do lądowania na wyznaczone lotnisko. Z geometrii przechwycenia, znaliśmy oczywiście ogólny kierunek
nalotu i lotnisko na które mieliśmy sprowadzić „naruszyciela”. No chyba, że całe to zamieszanie w Mińsku, mam na myśli ilość pułkowników,  generałów i wszelkiej maści
oficjeli na metr kwadratowy powierzchni była tylko kamuflażem i wykonamy interwencję na inne lotnisko. ;)  Więc z tej geometrii wynikało, że powinniśmy zostać poderwani
w powietrze w momencie gdy cel znajdzie się około 80 km od naszej zachodniej granicy. Taką samą wiedzę oczywiście posiadali oficerowie operacyjni z Centralnego
Stanowiska Dowodzenia w Warszawie. Wyglądało na to, że nic nie może pójść źle no i w zasadzie tak poszło aczkolwiek nie do końca. Sygnał przyszedł bez żadnych
przeszkód przez nasz system dowodzenia i dwa MiG-29 bn. 67 z mjr Grzelińskim i 89 z moją skromną osobą na pokładzie wzbiły się w powietrze zdecydowanie wcześniej
niż przewidziane przepisami 15 min. Po starcie dostaliśmy polecenie wykonania lotu z naborem wysokości i kursem na zachód. Pogoda była piękna, samoloty sprawne,
zapowiadała się easy job. Jako, że to prowadzący ugrupowanie prowadzi korespondencję ze stanowiskiem dowodzenia i odpowiada za wszelkie akcje wykonywane
w powietrzu siedziałem sobie spokojnie na skrzydełku leadera i posłusznie wykonywałem jego polecenia. W pewnym momencie jednak zaniepokoił mnie brak jakichkolwiek
informacji nt. celu z Punktu Naprowadzania. Poprosiłem prowadzącego aby wydusił od nawigatora niezbędne informacje. No i okazało się nagle, że coś tak mało znaczącego
jak jedno 0 może sporo namieszać! Informacja jaką otrzymaliśmy od NN brzmiała, cel 800 km od granicy … no cóż szybka kalkulacja i wyszło, że mamy jakieś 1300 z lekkim
okładem km do celu. Mało czasu na podjęcie decyzji. Powiedziałem do prowadzącego, albo wracamy do domu i startujemy za pół godziny, albo drapiemy się powyżej FL330,
żółte do tyłu, warunki max. długotrwałości lotu i modlimy się, żeby nie było więcej „niespodzianek”. Oczywiście w całym tym zamieszaniu nie omieszkałem powiedzieć paru
„ciepłych” słów przez radio pod adresem systemu dowodzenia, w odpowiedzi usłyszałem tylko, że moje „pozdrowienia” zostały przyjęte. Wtedy jeszcze nie wiedziałem
jak wielki wpływ na dalszą moją karierę będzie miała ta sytuacja. Ostatecznie, wybraliśmy wariant najmniej komplikujący sytuację ale jednocześnie lekko mało bezpieczny.
Lądowanie pary dyżurnej po 15 min. na lotnisku pełnym … gości z zewnątrz równałoby się pewnie z paroma samobójstwami dowódców wysokich szczebli ;) Kręciliśmy sobie
bączki powyżej 11 tyś. metrów jednocześnie instruując NN żeby nic im się z geometrią naprowadzania  nie pomieszało bo każdy przeleciany bez sensu kilometr może nam
się brzydko czknąć.



C-9 Nigtingale przechwyciliśmy sprawnie na wysokości około 8 tyś. m, zgodnie z procedurą prowadzący podszedł do samolotu naruszyciela
 z lewej strony a ja zająłem pozycję z tyłu w odległości umożliwiającej natychmiastowy strzał w przypadku niepowodzenia dyplomacji ;) Całą trojką wykonaliśmy następnie
zniżanie i podejście do lotniska interwencyjnego jakim był oczywiście Mińsk. Ostatnim zmartwieniem było powodzenie lądowania całej formacji, przypominam, że paliwa było
niewiele, a każde niepowodzenie przy lądowaniu naruszyciela wiązało się z problemami dla nas, bo na tym paliwie to chyba jedynie na Okęcie byśmy dolecieli.



Na szczęście cała operacja lądowania przebiegła bez przeszkód i gen. Dziok mógł uroczyście odtrąbić Mission Accomplish.

Kurna, gdzie ta kurtka?!



Ok, można się generalicji pokazać :)



Potem już tylko były „… fajerwerki, wywiady i wizyty w zakładach pracy”.







          Kurz powoli opadał, goście po obejrzeniu/obmacaniu sprzętu i dzielnych pilotów zaczęli się powoli nudzić. W związku z czym odtrąbiono wsiadanego i zaraz po tym
jak C-9 oderwał kółka od gościnnego pasa u Faktora, kierując się do naszych południowych sąsiadów, lotnisko natychmiast zupełnie się wyludniło. Razem z moim dowódcą
pary mogliśmy spokojnie usiąść w domku pary dyżurnej i śledzić doniesienia w mediach jak to dziarsko weszliśmy właśnie do NATO.





       Kiedy już wydawało się, że wszelkie wizyty na dzień dzisiejszy się zakończyły odwiedził nas D-ca Pułku. W normalnej sytuacji taka wizyta w trakcie dyżuru oznaczała
kłopoty i troszkę poczuliśmy się nieswojo jak … wyściskał nas z całych sił, dziękując za wykonanie zadania. Okazało się, że dowiedział się z CSD o całym zamieszaniu
z przechwyceniem. Cóż, po latach patrzę na to z rozrzewnieniem, dobrze się wspomina ale jednocześnie … pozostaje jakiś niesmak. Jak trzeba być zestresowanym/słabo
wyszkolonym, niepotrzebne skreślić, żeby podać sygnał na start z tak dużym wyprzedzeniem? Znałem ludzi którzy wtedy za to odpowiadali, na moje pytania o tamto zdarzenie
jakoś nigdy nie chcieli odpowiedzieć. Podobnie jak na pytania odnośnie obowiązkowego uzbrojenia naszych samolotów QRA aż w 6 rakiet powietrze-powietrze! Byliśmy chyba
jedyną nacją w NATO która na Air Policing woziła zapas środków bojowych jak na niezłą wojnę  ;) Warto jeszcze nadmienić, że większość pocisków ma ograniczoną wytrzymałość
na ilość startów i lądowań, powyżej pewnej liczby takich operacji, pocisk należy zwyczajnie skasować.





Tak, z punktu widzenia ilości przenoszonych rakiet, latało się pod koniec trzymania przeze mnie dyżurów bojowych, zresztą podobnie wygląda to dzisiaj.



Teraz już nie wiem, śmiać się czy płakać, tym bardziej, że część z tych ludzi, odpowiedzialnych wtedy za to wszystko, nadal służy w Siłach Powietrznych, niejednokrotnie na
eksponowanych stanowiskach.

dnia: Luty 02, 2013, 11:45:00 pm 4 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Jak historia to historia by sfw cz.9

                                                             Jak to MiG-21 PFM miał już dość i postanowił odejść do cywila.


Oto bohater tej krótkiej opowieści - MiG-21PFM wersja z SPS:



Mogę śmiało powiedzieć, że PFM to mój rówieśnik, został wprowadzony na uzbrojenie Ludowego Lotnictwa dokładnie w roku moich narodzin ;)
Zanim pierwszy raz do niego wsiadłem każdy z egzemplarzy posiadanych na stanie 1 PLM Warszawa miał już kres swojej kariery na horyzoncie.
Samolot pieszczotliwie nazywany przez nas Gołąbkiem Pokoju, z racji dość skromnego uzbrojenia był bardzo lubiany przez pilotów. Prosty, jeśli MiG-21
mógłbyć prosty w pilotażu ;) bez awaryjny, dawał sporo zadowolenia i satysfakcji z latania.

Mój pierwszy Dyżur Bojowy, maj 1993r.



     Historia którą wam opiszę miała miejsce pewnego słonczego, czerwcowego dnia w 1993 roku. Jako młodzi podporucznicy, świeżo po zaliczeniu „jedynki”
(Pilota Pierwszej Klasy), przygotowujemy się do lotów na poligon które są kontynuacją naszego szkolenia doskonalącego. Do znudzenia powtarzamy
parametry strzelania z działka i rakiet, budowę manewru nad poligonem, polecimy na tzw. „kombajn”, czyli strzelanie z działka i rakiet  niekierowanych
w jednym locie. SPS to wyśmienity samolot, prawdopodobnie jedna z lepszych wersji MiG-21, jest lekki, ma stosunkowo mocny silnik a jedyne co
przeszkadza to dwa podwieszenia pod skrzydłami, „full kombajn” czyli działko, rakiety, bomby niemożliwy.
    Latamy w kolejności, pojedynczo, dwóch „młodych” nad poligonem w jednym czasie to aż nadto rozrywki dla Kierownika Lotów na Poligonie (KLP). Praca nad
polem roboczym przebiega bez zgrzytów. Krąg, do trzeciego, wstępne odszukanie celu, do czwartego, nurkowanie, celowanie - OGNIA - i szybkie wyprowadzenie!
Byleby tylko nie patrzeć za pociskami! Czasami bywa to jednak silniejsze ode mnie,  więc kątem oka staram się dostrzec czy dobrze poszło.  Latam za por. Zubrzyckim*.
 KLP chwali nas za dobre manewry i celny ogień. No i koniec, wszystkie „kulki” w celu, jeszcze tylko zajście kontrolne na sprawdzenie uzbrojenia i czas wracać do Faktora.
Separacja co 5 min, a że Mińsk blisko, poligon znajdował się w rejonie Łukowa to lot trwa krótko.
Po przejściu na łączność z wieżą w Mińsku słyszę, że Zubrzycki ma problemy – nie działa mu radiowysokościomierz, ARK i nie pracuje stożek. Nawigator dodaje, że nie
odpowiada również „swój-obcy”. Pogoda ładna, widzialność milion na milion więc nie powinno być  żadnych problemów. Po wylądowaniu i zakołowaniu na stoisko do
sprawdzenia uzbrojenia wyłączam samolot, podchodzę do Zubrzyckiego i pytam co się stało? Jednocześnie widzę zbiegowisko przy jego maszynie. Odpowiada, że w zasadzie
nic takiego poza tym, że się … zestrzelił?! Spoglądam na jego samolot … poszycie kadłuba w rejonie stożka wlotowego podziurawione kulami, wszystkie anteny w nosowej
części kadłuba pościnane, dosłownie cudem ocalało przednie podwozie!
W omówieniu polotowym starsi koledzy analizują sytuację, już wiemy, że leci do nas Komisja Badań Wypadków Lotniczych. KLP twierdzi, że strzelania wykonywane przez
„młodych” były wzorowe i raczej na pewno zaistniały wypadek nie został spowodowany przez błędy pilota. Komisja po zbadaniu samolotu stwierdziła obluzowanie węzła
mocowania gondoli działka GP-9, co w wyniku wibracji podczas strzelania doprowadziło do samo postrzelenia się samolotu MiG-21 PFM.
   Kurz opadł po tym dziwnym zdarzeniu, następna zmiana lotna na poligon, w podobnych okolicznościach samo postrzeleniu uległ Mig-21 PFM 7812 którego pilotem w feralnym
locie byłem ja :) . Miałem jednak więcej szczęścia od kolegi, uszkodzenia były dużo mniejsze, raptem ścięte anteny ARK i urządzenia „swój-obcy”.
Wkrótce po tych zdarzeniach PFM-y zostały wycofane z 1PLM, odprowadziliśmy je na zasłużony odpoczynek do Mierzęcic celem złomowania, jednak los okazał się dla nich
łaskawy i część po odkurzeniu i  powyciąganiu trawy z zakamarków latał jeszcze przez jakiś czas na Krzesinach.
To były jedyne, znane mi, samo postrzelenia na samolocie MiG-21 w lotnictwie polskim.

Mój 7812 po złomowaniu w Mierzęcicach, widoczny brak anten "swój-obcy" pod przednią częścią kadłuba.



A to sprawca zamieszania GP-9 przed



W trakcie



I podwieszony pod kadłubem samolotu



Obowiązkowe testy po zaistniałych przypadkach



Ten sam egzemplarz dogorywa w Mierzęcicach



Lata świetności w obronie polskiego nieba



I smutny koniec na śmietniku historii



Dyżur bojowy.



Jak wspomniałem niektóre SPS-y



jak feniks z popiołów zabłysły na krótką chwilę w Krzesinach



Ale ja zawsze bedę je pamietał takie! Tuż przed wykołowaniem na grupową walkę powietrzną.




*nazwisko fikcyjne jako, że nie mam łączności z klientem i nie wiem czy życzyłby sobie ujawnienia jego danych.

dnia: Grudzień 15, 2012, 12:18:31 am 5 FOTO-TECHNIKA / Technika i sprzęt fotograficzny / 1V1 pod choinkę

Prezenty już kupione? Jeśli nie to przez 24h chyba niezły deal: komplecik Nikon V1 z obiektywem NIKKOR VR 10-30 mm + VR 30-110 mm za 1249 plus 30 przesyłka (po odliczeniu cashbacka).

http://www.ibood.com/pl/pl/

dnia: Listopad 18, 2012, 04:38:33 pm 6 ZDJĘCIA LOTNICZE / Historyczne statki powietrzne / Jak historia to historia by sfw cz.8

Tym razem będzie o pokazach lotniczych, nowość na SPFL!!! ;) Pokazach dość popularnych, można rzec śmiało na całym świecie, a mianowicie ... RIAT. RIAT edycja 1997 ale oczami air crew -
punkt widzenia z tej drugiej strony pasa.

    Wylot na pokazy lotnicze to zawsze jakaś odmiana. Wydawać by się mogło, że przedsięwzięcie z typu tych łatwiejszych, na których można odetchnąć od trudów dnia codziennego.
Otóż pozory mylą, zadanie jest po prostu .. inne ale na pewno nie łatwiejsze niż latanie operacyjne w jednostce. Zagrożenia i hostile enviroment, jakim w tym czasie było dla nas latanie w cywilnej przestrzeni powietrznej, nie ułatwiało przeprowadzania tego zadania. Tym bardziej, że przełożeni, chcąc mieć spokojną du... wymagali wypełniania w pełni postanowień wojskowych przepisów o wykonywaniu lotów. I tak np. lot z EPMM do EGVA (Fairford) to jakieś 2 tyś km, lot miał być wykonany w przestrzeni kontrolowanej, czyli mówiąc potocznie od VORa do VORa miała lecieć z Mińska sfora. Nie było to jakieś wyzwanie gdyby nie ... potrzeba posiadania mapy w skali 1:500000 z zaznaczonymi wszystkimi elementami nawigacyjnymi, obliczeniami, odcinkami minutowymi itd. itp. No ktoś powie, czego się facet czepia to dla jego bezpieczeństwa. 100% true, tylko sama tak mapa stwarzała zagrożenie dla wykonania lotu swoją ... objętością! Dopiero naoczne udowodnienie przełożonemu jak to wygląda, pilocik w kabinie MiG-29 z taką mapą, dostaliśmy oficjalną zgodę na przygotowanie mapy w skali ... 1:1000000 :)  z tym dało się już żyć! Kolejne problemy związane były z brakiem wiedzy u naszych przełożonych jak wykonuje się loty w przestrzeni kontrolowanej, flight plany, sloty i inne poziomy wg. nich to brednie i kontroler swoje a my mamy wykonywać tak żeby było zgodne z naszymi przepisami.
Pamięta jak dziś stwierdzenia jednego z takich fachowców na lotnisku w Poznaniu, który na naszą informację o potrzebie złożenia nowego planu lotu w związku ze zbyt dużym opóźnieniem stwierdził "... Panie poruczniku, proszę nie dyskutować tylko lecieć, my to załatwimy przez DWLOP ... mamy w końcu swoich ludzi w kwaterze NATO".  Z całym szacunkiem, mieliśmy wtedy w Kwaterze Głównej NATO sierżanta, który pełnił rolę łącznikową, inna sprawa jak mógłby zadziałać na naruszenie przestrzeni kontrolowanej przez dwa samoloty wojskowe bez planu lotu?
Były to bardzo ciekawe czasy, wiele rzeczy już poznaliśmy z tej cywilnej strony latania, czy procedur NATO, jednak każdy lot poza kraj to było wyzwanie.
    Z punktu widzenia publiczności taki CREW to ma extra życie! Wchodzi, gdzie chce i kiedy chce, nikt mu nie przeszkadza w robieniu zdjęć … nic bardziej mylnego! Zrobiłem ponad 20 negatywów na tych pokazach, głównie statyki, przylotów i odlotów. Praktycznie zero samych pokazów! Pełniąc zaszczytną rolę manekina przy statycznie oddelegowanej Sparce całe pokazy spędziłem, wraz z jednym majorem, zabawiając gawiedź żądną informacji nt. „mitycznego” Fulcruma. Samo zabawianie publiki nie było najgorsze, czasami zdarzali się Polacy osiadli na stałe w UK, bądź entuzjaści lotnictwa z którymi miło było pokonwersować. Same pokazy były po prostu MEGA! Ogromna ilość sprzętu latającego szła w parze z jego różnorodnością. To co widzicie poniżej to jedynie skromny wycinek tego co można było zobaczyć.

01.



02.



03.



04.



05. Dwaj bracia :)



06.



07. Wtedy jeszcze można było zobaczyć to cudo w naturalnym środowisku - Canberra!



08.



09.



10.



11. Wrodzone piękno i gracja!



12.



13. Wrodzona brzydota i ... też gracja :)



14.



15.



16.



17. A tak z niewidzialnego robiło się widzialnego ;)



18.



19.



20.



21.



22.



23.



24.



25.



26.



27.



W podobnej, jeśli nie gorszej sytuacji, niż my były inne nacje byłego bloku wschodniego. Dobrym przykładem jest grupa akrobacyjna z Ukrainy, Ukrainskije Sokoły. Nie dość, że chłopaki
ledwo się powietrza trzymały, z racji głodowych nalotów w ichnich silach powietrznych, to jeszcze ich sprzęt latający średnio nadawała się do latania po cywilnemu. Lecąc w zasadzie
jedni za drugimi z Bruggen do Fairford, w pewnym momencie widzimy wyłaniające się z chmur Tornado F3, uzbrojone po zęby. Myśleliśmy, ze to gospodarze wysłali nam eskortę honorową
 i doprowadzą nas do lotniska z fasonem. Jednak jak szybko się pojawiły tak i szybko zniknęły. Po wylądowaniu dotarła do nas  informacja o co chodziło, okazało się, że podejście do
Heathrow zostało kompletnie rozwalone, czyt. samoloty cywilne zostały porozganiane na boki w związku z pokazaniem się n w tym rejonie niezidentyfikowanych obiektów latających,
które zagrażał bezpieczeństwu. Suma sumarum Ukraińcy wykonując lot szóstką MiG-29 w chmurach za Ił-76, najzwyczajniej w świecie musieli się porozdzielać ze względu na warunki
meteo. Kontrolerzy zgłupieli jak z jednego traku zrobiło się nagle ... siedem!

28.



29.




30.




Jednak, pomimo bogactwa sprzętu na tym konkretnym RIAT co innego było dla mnie highlightem imprezy. Poniżej, na zdjęciu, widać scenkę sytuacyjną z Hangar Party, ktoś może powiedzieć
jedną z wielu, nic szczególnego. Ot podchmielone towarzycho dogorywa w piwnych oparach. Zwracam jednak uwagę na wysokiego jegomościa z kubkiem piwa w dłoni, typowy brytol,
czerstwy, raczej małomówny, jednak w sekundy po strzeleniu tej fotki podszedł do mnie i zapytał czy jestem z Polski. Kiedy otrzymał twierdzącą Odpowiedź, zrobił coś co na zawsze utkwiło
mi w pamięci. Odczepił ze swojego ramiona naszywkę Junion Jacka i ze słowami „ … przepraszam za 50 lat komunizmu w Twoim kraju" wręczył mi ją. Początkowo zbaraniałem, może dlatego,
że po alkoholu przewód myślowy mi się letko wydłużył ;) , a może dlatego, że nie spodziewałem się zupełnie takiego tekstu? W zamian, oczywiście to co widnieje na moim ramieniu jako
przekręcony symbol przynależności państwowej zmieniło właściciela.  Zdecydowana większość Brytyjczyków, których znam nie jest tak wylewna, a już na pewno za nic nie przeprasza.
Naszywkę, pomimo tego, że jest znoszona i wyblakła mam do dzisiaj i czasami zakładam na kurtkę, przywołuje miłe wspomnienia.

31.



32. A jak już jesteśmy przy Hangar Party to ... kto zgadnie gdzie zawitał 1 PLM "Warszawa"?



33. A gdzie Skrzydlata Polska?



34.



35. W trakcie konstultacji z właścicielem naszego ex. SBLima-2A



Jak każde pokazy i te kiedyś musiały się skończyć. Jednak wraz z ich końcem nie skończyły się nasze problemy z przełożonymi! ;) Kolejnym etapem nasze tułaczki poza granicami miała
być kurtuazyjna wizyta w Home Nest of 111SQ, RAF Leuchars. Jak wspomniałem wcześniej, ilość sprzętu latającego tego roku w Fairford była przeogromna, szła dosłownie w setki samolotów.
Jako, że na statyce stały również Tornado F3 ze 111 dywizjonu, ustaliliśmy, że polecimy razem, coby dobre wrażenie zrobić. Brytole załatwili nam miejsce w kolejce odlotowej zaraz za sobą,
odbyliśmy krótką odprawę przedlotową zgodnie z wszelkimi szykanami i już mamy wsiadać do kabin a tutaj … zonk! Były D-ca PLM-u, aktualny Korpusu i jednocześnie DCOM (Detachment
Commander) spytał gdzie mamy wykreślone mapy, dzienniczki nawigatorskie itp. Fanty wprost „niezbędne” do wykonania lotu. To ja na to, jako odpowiedzialny za te sprawy w tym wylocie
mówię, że my lecimy na skrzydełku F3 i po dzienniczki trza się udać do dowódcy ugrupowania, brytola. Pan płk zdrzaźnił się nieco, stwierdził, że porucznik w ch… leci i, że trzeba mnie ukarać.
Brytole już młócą w swoich bryczkach silnikami, zaraz nasza kolejka do kołowania, no to ja do Pana płk uderzam w te słowa, że trzeba przedłużyć wikt, kwaterunek i opierunek dla całej ekipy
z polska, bo właśnie spadamy na koniec kolejki odlotowej, czyli na za dwa dni, żebyśmy się mogli dogłębnie do lotu przygotować. Pan płk przełkną coś niewybrednego w zębach po czym
stwierdził … do maszyn! Kara mnie nie minęła, ale była raczej z tych łagodnych, używanie za to miałem na miejscu w Leuchars, gdzie to pokazałem jak można w łatwy sposób, stosujący tylko
jedną broń - przestrzeganie przepisów i regulaminów, doprowadzić poważnego oficera do stanu wrzenia będąc tylko porucznikiem :)

36. Przygotowanie do dolotu, zgadnijcie kto kogo egzaminuje? :)



37.



38.



39.



40.



41.



42.



Na miejscu w Leuchars przywitano nas z należytym szacunkiem jako doniedawnych wrogów. Nawet tamtejsza prasa przeprowadziła z nami krótki wywiad, który ukazał się w miejscowym Courier. Do samolotów brytole starali się nie podchodzić, jakby jakieś kaprawe były.
Nawet do zaproponowanego lotu na sparce klienta z łapanki, czyt. najmłodszego, wyznaczyli!

43. To własnie ten nieszczęśnik



Ja natomiast, nie miałem żadnych skrupułów aby eksplorować Leuchars pod względem fotograficznym, tym bardziej, że to bardzo ciekawe miejsce było.

44.



45.



46.



47.



Na koniec, jak już mogło się zdawać, że nic niespodziewanego nie może się wydarzyć, odlatując z Bazy 111SQ dostaliśmy na pożegnanie clearance odlotowy
po Szkocku! Ręce opadły ale polski oficer zawsze wychodzi z twarzą, więc takim samym bełkotliwym angielskim odpowiedziełam po czym udaliśmy się parą
w kierunku bardziej gościnnego Bruggen.

dnia: Sierpień 29, 2012, 01:15:12 pm 7 ZDJĘCIA LOTNICZE / Współczesne lotnictwo wojskowe / EPMM by Me

Kilka moich z home sweet home Air Force Base.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


pzdr

dnia: Sierpień 19, 2012, 08:01:28 pm 8 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / sfw też był B России

No to i ja coś dorzucę z urodzinowej impry BBC.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


11.


12.


13.


14.


15.

dnia: Sierpień 06, 2012, 03:05:28 pm 9 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Mazury by sfw zajawka

Jako, że Moskwa powoli cisnie na plecy, to tylko kilka sztuk zzzz ... no własnie z czego? Pikniku nad jeziorem? Chyba tak.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


Pozdrowienia dla współpstrykaczy :)

dnia: Lipiec 25, 2012, 09:58:13 am 10 HANGAR PARTY / Hangar Party / It is war!!!

Tym razem nie wojna systemowa a bratobójcza walka.

Camera Warfare


Behind the scenes też warto zobaczyć.

Camera Warfare Behind the Scenes

dnia: Lipiec 21, 2012, 08:43:17 pm 11 HANGAR PARTY / Hangar Party / Qllll DOMINO!

Домино

dnia: Lipiec 19, 2012, 09:21:19 pm 12 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / RIAT Mix by sfw

Już pewnie jesteście zmęczeni tymi moimi wypocinami ... ale to ostatni raz, przynajmniej na jakiś miesiąc, od jutra zaczynam WAKACJE!!!

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


11.


12.


13.



pzdr


dnia: Lipiec 17, 2012, 01:32:05 pm 13 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / Black Eagles@RIAT by sfw

Ekipa z Korei, tej lepsiejszej ;) . Latają chłopaki extra, ciekawy program, zawsze coś się dzieje no i za ... koreańskiego Boga nie boją się pogody! W piątek latali w takich warunkach, że ... szkoda gadać :)

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


I bonus tylko kolorystycznie związany z tematem ;)



pzdr

dnia: Lipiec 14, 2012, 05:58:31 pm 14 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / RIAT 2k12 by sfw

Kilka strzałów z Fairford.

01.


02.


03.


04.


05.


06.


07.


08.


09.


10.


Bonusik:

Nawet pilot Jurkafightera jeść musi ... a jakiego fajnego ma lunchboxa?!

dnia: Lipiec 10, 2012, 06:43:02 pm 15 ZDJĘCIA LOTNICZE / Pokazy lotnicze / RIAT 2012 by sfw zajawkowo.

Tym razem naprawdę ;)

01.


02.


03.


04.


05.

Strony: [1] 2 3 ... 5