Witam serdecznie
Zapewne dużym zaskoczeniem będzie wyciągnięcie tak starego wątku. Cóż, życie pisze czasem trudnie historie, a i czasem człowiek słaby. Zostałem super miło przyjęty przez wyraźnie zgraną ekipę, a zaczęło się od Hesji a potem zniknąłem... Jest mi niezmiernie głupio, że tak się stało i w tym miejscu chciałbym przeprosić całą ekipe z Węgier. Niezwykle zgrana i ciekawą. Szczególnie chciałbym przeprosić: Hesje, że dając kredyt zaufania w jakiś sposób mógł (i słusznie poczuć się) zignorowany całkowicie po wyprawie, Leszka który użyczył na znaczną wiekszość wyprawy sprzętu, a nie pokazałem co z tego wynikneło, Tadka za kompletnie zapomnianą pożyczkę karty która uratowała mnie, a ja kompletnie o tym zapomniałem, chyba zbieg okoliczności sprawił, a może chwila zastanowienia nad postępowaniem, że natknąłem się na nią. To również do natychmiastowego naprawienia... Wiele tym postem nie zmienie ale jednak chciałem go napisać. Przynajmniej część dalszego "prostowania" przenoszę na "prv".
Przepraszam też całą resztę bo takie zniknięcie to też w jakiś sposób brak szacunku do Was.
Pozdrawiam