Wczoraj wieczorkiem telefon i okazja odwiedzenia lotniska (zabraliśmy się z kifciem bo jako jedyny miał szanse dotrzeć szybko) .
Oczywiście małe kłopoty na bramie - kifcio jak ten ochroniarz mówił? ;)No ale nic lecimy dalej pod domek pilota - pusto
Kilka minutek i leci -
1.
Mówię ok jest dobrze, kilka podejść do lądowania, zero dopalaczy nic ale plan lotów zakładał zabawę do 1 w nocy
2.
3.
Po krótkim przywitaniu z dowódcą bazy, czekamy, lukamy na stojankę a tam przygotowania do lotu cd
4.
Wpadają chłopaki i mówią że coś się deczko posypało z Miga i koniec zabawy, start śmiglanka...
5.
6. Gdy zaczęło się robić ciekawie na niebie, loty odwołano całkowicie
Watek ten dedykuję osobom które mega się nastawiają i nie wychodzi nic