A co napisze i Wam, bo może i na Was kiedy trafi (oby nie).
Należało zrobić porządek z licznikami energii elektrycznej w naszym domku. Jeden zdjąć, jeden przepisać na siebie, takie tam proste sprawy...
Wszystko szło dobrze do momentu wpisania w system stanu licznika do wymiany....
- Oj chyba się pan pomylił bo jakoś dużo...
Sprawdzam, a zdjęcie z komórki przed nosem no i nie, zgadza się jak byk...
ale było 300kWh a obecnie jest.... 98700kWh czyli zużycie 98400kWh?!?!?!
Po przeliczeniu na złotówki wyszło ciekawie......
Sprawa jest rozwojowa, decyzje nie zapadły - przyjechali, licznik zabrali, założyli inny no i pewnie fakturę wystawia i się odwoływać będę musiał.
A co było:
Panowie nie gramotni zupełnie - założyli nowy licznik i nawet nie połapali się ze brak 2 faz z trzech co miały przybywać, co by napięcie było ktoś wcześniej zasilił mieszkanie zwierając wszystkie trzy fazy - licznik liczył prawidłowo zużycie, ale na skutek błędu konstrukcyjnego i zasilenia niezgodnie z założeniami pracy oraz starością licznika urządzenie wisząc bez poboru cofało się i to skutecznie co widać z cyferek wyżej.
Wniosek - ja to sobie zapnę swój rejestrator parametrów sieci, ale radze co miesiąc do jakiegoś pliku arkusza kalkulacyjnego wpisywać stan licznika i kontrolować zużycie, okazuje się że podobnych historii jest sporo - np. błąd w trybikach i przy przeskakiwaniu setek potrafi kółko tysięcy przeskoczyć, czy w elektronicznych błąd wyświetlacza się zdarza!!! - Jak ktoś ma roczny cykl rozliczeniowy z prognozami, to potem ciężko odwrócić temat jak inkasent rzadko się pojawia
Znaczy stare Lenina hasło wiecznie żywe "Kontrola najwyższą forma zaufania"
p.s.
Kolega mnie przelicytował, on w swoim letnim domku dostał rachunek za trzy żarówki przez kawałki sobót i niedziel - 404000zł. Ale juz wyjasnił - "teraz to mamy komputer i to on sie myli"