prawa autorskie do swoich zdjęć na stronie

[sqpien]

Pytanko takie zainspirowane pytaniem kolegi podróżnika, co zdjecia publikować chce i nie bardzo chce aby ktos bez wiedzy je publikował:

Czy miała by racje bytu taka forma - umiescza sie na stronie regulamin, gdzie takie sformułowanie:
- jesli ktoś ma ochotę pobrać i umieścić na swojej stronie czy w inny sposób wykorzystać zdjecia proszony o kontakt i ustalimy zasady.
Natomiast jeśli ktoś wybierze drogę na skróty i bez mojej wiedzy wykorzysta moje zdjęcie, to wtedy godzi się z uiszczeniem opłaty 1000pln za wykorzystanie zdjęcia.

I po znalezieniu u kogoś na stronie zdjecia (czy w innej publikacji) wystawia sie takiemu rachunek zgodnie z regulaminem i jak nie zapłaci wysyła windykację.

Uczeni w sprawie - przejdzie to? Firma windykacyjna podejmie się?

[Skibek]

Uczeni w sprawie - przejdzie to? Firma windykacyjna podejmie się?

Nie bardzo. Sprawa musiałby finiszować w sądzie. Nabywca zdjęcia musiałby podpisać stosowną umowę. Regulaminy w intenecie (tym bardziej, jeżeli istnieje możliwość ich edycji) nie są aż tak wiążące, jakby się wydawało, a pisanie "Wchodząc na tę stronę akceptujesz regulamin, który jest umową handlową lub cywilno-prawną" jest cokolwiek niepoważne (moim zdaniem).
Równie dobrze każdy mógłby u siebie na stronie taki regulamin umieścić i podać kwotę nie 1000zł a 1mln.$ i tylko patrzeć, jak zaroiło by się od milionerów

[Spad]

Co do sądu - ZS (choć oczywiście należałoby wysłać takiemu misiowi rachunek za wykorzystanie fotki)
Co do reszty - NZS (nie ZS). Ponieważ wyceniasz swoje zdjęcia i podajesz tę cenę do publicznej wiadomości przed jego wykorzystaniem przez osoby trzecie, takie wykorzystanie jest IMHO zaakceptowaniem podanej ceny. 
Gdyby ceny nie było, sąd musiałby się bujać z biegłymi, wycenami, cholera wie czym jeszcze. A tak jest cennik za licencję, jest zawarcie umowy. Jest deska, jest sęk
Pomysł kolegi-podróżnika, że cena za wykorzystanie zdjęcia wynosi 1.000 PLN, chyba że zostaną ustalone inne, indywidualne zasady (tu adres, nr telefonu) - jak najbardziej.

[Skibek]

Ponieważ wyceniasz swoje zdjęcia i podajesz tę cenę do publicznej wiadomości przed jego wykorzystaniem przez osoby trzecie, takie wykorzystanie jest IMHO zaakceptowaniem podanej ceny. 
Gdyby ceny nie było, sąd musiałby się bujać z biegłymi, wycenami, cholera wie czym jeszcze. A tak jest cennik za licencję, jest zawarcie umowy. Jest deska, jest sęk
Pomysł kolegi-podróżnika, że cena za wykorzystanie zdjęcia wynosi 1.000 PLN, chyba że zostaną ustalone inne, indywidualne zasady (tu adres, nr telefonu) - jak najbardziej.

No tak, ale...
Regulamin musiałby być do ściągnięcia w formie zamkniętej (żeby ktoś sobie go w nocy nie przeedytował), a jeżeli mówimy o umowach to muszą być podpisane przez obie strony.
No i najważniejsze: czy taki regulami jest w ogóle umową, czy jedynie sugestią?

Przykład?
Jeżeli u nas na forum wstawię zdjęcie o wysokości np. 2000px, a w regulaminie byłby zapis, że grozi to chłostą to czy sąd (bo niegodząc się na to oddolnie, czyli po fakcie, pewnie sprawa skończyłaby się w sądzie) w oparciu o regulami forum nakaże mnie wychłostać?

Wydaje mi się, że to inaczej działa. To by było zbyt piękne, gdyby z "piratami zdjęciowymi" była taka łatwa walka

[OM]

Wg mojej wiedzy, żeby złamać regulamin, najpierw trzeba go zaakceptować, żeby był skuteczny.Samo wstawienie regulaminu na stronie raczej nic nie da wg mnie, bo potrzeba wyrazić na to zgodę, czyli np. rejestracja (czyli podanie danych przed wejsciem na strone. [konieczne do wystawienia późniejszego rachunku?]) A tym samym, jeśli akceptacja regulaminu jest konieczna, samo wyswietlanie sie komunikatu o jego akceptacji przed wejsciem do galerii, dla każdego zwykłego oglądającego byłoby arcy-irytujące i mimo dobrej galerii, mogłoby nawet zniechęcać do jej przeglądania.

[Spad]

Regulamin musiałby być do ściągnięcia w formie zamkniętej (żeby ktoś sobie go w nocy nie przeedytował)

Niekoniecznie. Po co w ogóle do ściągnięcia? Wystarczy, że można się z nim zapoznać. Zresztą to już technikalia.

a jeżeli mówimy o umowach to muszą być podpisane przez obie strony.

Nie muszą. Każdego dnia zawierasz ileś tam umów, których nie podpisujesz, a które z tego powodu nie przestają być wiążącymi umowami. Kupując gazetę w kiosku zawierasz umowę sprzedaży. Dostajesz na własność egzemplarz gazety, a w zamian masz zapłacić jej cenę.

No i najważniejsze: czy taki regulamin jest w ogóle umową, czy jedynie sugestią?

W sensie - czy obowiązuje? Owszem.  Oczywiście możesz wynegocjować inne warunki - po to jest adres i nr telefonu. Ale jeśli po prostu bierzesz zdjęcie wycenione na 1.000 zł, to dokładnie tak, jakbyś ze ściany w galerii zdjął i chciał wynieść obraz, pod którym wisi karteczka: "cena 25.000 zł". Oczywiście możesz się upierać, że ten bohomaz nie jest wart ceny płótna, na którym został namalowany - ale to Twój problem, cena pozostaje do zapłacenia.

Jeżeli u nas na forum wstawię zdjęcie o wysokości np. 2000px, a w regulaminie byłby zapis, że grozi to chłostą to czy sąd (bo niegodząc się na to oddolnie, czyli po fakcie, pewnie sprawa skończyłaby się w sądzie) w oparciu o regulami forum nakaże mnie wychłostać?

Nie. Tu nie ma analogii.

Wydaje mi się, że to inaczej działa. To by było zbyt piękne, gdyby z "piratami zdjęciowymi" była taka łatwa walka

A próbowałeś?

[OM]

Regulamin musiałby być do ściągnięcia w formie zamkniętej (żeby ktoś sobie go w nocy nie przeedytował)

Niekoniecznie. Po co w ogóle do ściągnięcia? Wystarczy, że można się z nim zapoznać. Zresztą to już technikalia.

Spad, moment, czy zapoznanie=zaakceptowanie? 
Technikalia, czyli rejestracja, lub ciągłe klikanie zgód przed wejsciem do galerii/na strone, albo bardzo czytelna informacja na stronie głównej, kończąca się formułką "zapoznałem się-wchodzę" klik i lądujemy w galerii...
frustrujące na dłuższą metę z punktu widzenia funkcjonalności serwisu

[Spad]

Moment, OM - nie mówimy tu o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Po prostu wieszam swoje zdjęcia na swojej stronie i tyle. Proszę, żeby ich nie kraść, bo są drogie - 1k/szt. To nie jest sklep internetowy ze wszystkimi regulaminami, politykami prywatności i innymi szykanami.

[OM]

ale Spad-moment sqpien napisał

Pytanko takie zainspirowane pytaniem kolegi podróżnika, co zdjecia publikować chce i nie bardzo chce aby ktos bez wiedzy je publikował:
Czy miała by racje bytu taka forma - umiescza sie na stronie regulamin, gdzie takie sformułowanie:

Czy zwykła informacja "Proszę o  nie wykorzystywanie moich zdjęć, jeśli chcecie, to się skontaktujcie, każde kosztuje 1000zł"? może być podstawą prawną, do pozniejszego wystawienia rachunku/faktury/windykacji/procesu??
Mnie ostatnio uczono, że od tego są regulaminy, a one wymagają jakiejś formy akceptacji.

[Spad]

Regulaminy wchodziłyby w grę wtedy, gdybyś prowadziła sklep internetowy, galerię zdjęć na sprzedaż itp. Ale nie przywłasnej stronie, która NIE służy do sprzedaży zdjęć. Te 1.000 to nie jest cena, za którą gość chce SPRZEDAWAĆ zdjęcia. On w ogóle ich NIE CHCE sprzedawać. On je tylko wiesza u siebie na stronie do  oglądania,  PODAJĄC jedynie ich cenę na wypadek, gdyby ktoś chciał je RĄBNĄĆ. Dość zasadnicza różnica, nieprawdaż?

EDIT: gość może sobie taki disclaimer nazwać regulaminem, albo ewangelią - jak chce. Ja bym raczej unikał słowa "regulamin" właśnie po to, żeby nie kojarzyć się ze sklepem online. Nazwałbym to "informacją dla oglądających stronę".

[OM]

Niedoczytanie, żarty żartami, nie spieram się już (nawet dla żartów ) i Spad w 100% przyznaję Ci rację i zgadzam się z tym co napisałeś, jak to jest własna niekomercyjna strona z autorskimi zdjęciami, to żadne regulaminy nie są potrzebne. Już nic nie mówię, bo jeszcze zostanie to użyte przeciwko mnie
Czyli ZSpadem