Wilku, PRESS to pan Pikuś w porównaniu z gościem ze sztabu WOŚP, który z kamerą trwale przyssaną do oka poruszał się krokiem przywodzącym na myśl Groucho Marxa, w stałej odległości 50 cm za plecami Owsiaka, non stop filmując - jak się zdaje - jego potylicę