Pogoda dopisała, nad Biebrzą bez wątpienia jest już wiosna
.
I tu powinienem skończyć opowieść, ale Stefan to wielki gość, nie wiedziałem, że bobry to takie wielkie sierściuchy.
Z przyjemnością opisałbym Wam jak hesja (nie mam pojęcia jak on to zrobił) wypatrzył w lesie łosia pomiędzy drzewami (oczywiście z samochodu w ruchu). Nie wspomnę również o tym, że jak już zaczęliśmy je podchodzić to się okazało, że jest również drugi. Nie będę pisał o tym, jak przejeżdżając przez kolejną wioskę nazwana przez nas "dżinsową" wypatrzyliśmy dwa psy, które walczyły o postrzępiony patyk, który przy bliższym spojrzeniu okazał się być krowim ogonem
. Pies miał swoje 5 minut tak pozującego i zaskoczonego psiaka jeszcze nie widziałem
. Nie będę Was również zanudzał opowieścią w stylu hesja spojrzał na rozlewiska i powiedział - a poczekamy jeszcze 5 minut jak przyleci klucz kormoranów sfocimy je i jedziemy dalej. Pomyślałem wtedy, jasne, same małe kaczki fruwają w oddali, więc nie ma szans......
No cóż nie był to pierwszy raz tego pięknego dnia, kiedy zwątpiłem w instynkt tego huntera.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po kilku minutach z lewej zmierzał w naszym kierunku klucz sporych ptaków. Właśnie wtedy pomyślałem, że jestem w ukrytej kamerze
.
Z cała pewnością nie będę Wam pisał o tym, że wyszliśmy sfocić drogę a po chwili siedzieliśmy nad woda i przez pół godziny fociliśmy żaby, które się bzykały (Kasia wie jak to się nazywa)
. Kiedy po raz kolejny spotkaliśmy Kasię dowiedzieliśmy się, że te niebieskie żaby sa tylko prze tydzień. Nie będę Wam pisał o tym, że hesja postanowił zadzwonić do Kasi pierwszy raz właśnie w tej minucie, kiedy ona właśnie podjeżdżała za nami i nie wiedząc o tym, że stoimy za nią gadała z hesją. Nie musze wspominać, że on też o tym nie wiedział i ze to wyglądało komicznie, kiedy patrzyłem na kobietę, która gestykulowała dokładnie tak jak ta, której głos słyszałem w telefonie. Nie muszę dodawać, że w okolicy były tylko dwa samochodu
.
Nie będe opowiadał o wschodzie i zachodzie słońca, o pierwszych łosiach zaraz po 5, kiedy przybyliśmy, nie powiem też o bocianach, których hesja w ogóle nie uważał a ja chciałem koniecznie sfocić, bo to wszystko przecież jest nudne.
Bo co może być ciekawego dla takiego mieszczucha jak ja, kiedy jest cisza, świeci wiosenne słonko, ptaki ćwierkają, żaby chrumkają odgłosem przypominającym silnik motocykla, żurawie, kaczki, bobry, sarenki i cała reszta dzikiego ptactwa są obecne wokół, no co?
?
Ale Matylda na drodze to już prawie była nasza.
Właściwie najbardziej zaskoczyło mnie to, że Kasia była tak podniecona tym, że Stefan jest bardzo zdziwiony tym nowym hałasem naszych migawek aparatów
.
A skąd wiecie, że to własnie Stefan pytamy z zaciekawieniem, bo on nas tak zlewa
. No rozwaliło mnie to
. Stefan poszan dla ciebie *, że jesteś taki kozak, ale chłopie przestań się dziwić, że nie ma kry w końcu jeż przyszła wiosna i od dziś przyzwyczajaj się do odgłosu migawki Nikona, bo ja zamierzam do Ciebie jeszcze wrócić
.
Podziękowania dla Jimixa za udostępnienie szkiełka
.
* przypomnienie autora – „poszan” nowe powiedzenie huntera hesji