Mówi się, że nagrania studyjne to korekta, autotune i komputer, a na żywo głosy nie zawsze są takie cudowne...
W przypadku Davida chyba jest inaczej, bo na żywo śpiewa wspaniale. No i ta końcówka...
Edit: za to Myles Kennedy... Cóż, też lubię gościa posłuchać