Rada hrabstwa Lincolshire postanowiła poszerzyć drogę, położoną w bezpośrednim sąsiedztwie bazy RAF Scampton - podczas II Wojny Światowej macierzystej bazy Dywizjonu 617 (Dambusters).
W tym celu drogowcy musieli przesunąć dwa pomniki przy głównej bazie bramy - upamiętniający wojenną chwałę lotniska bombowiec Lancaster oraz skorupę 10-tonowej bomby Grand Slam. Z Lancasterem poszło łatwo. Ale kiedy 8-tonowy dźwig zabrał się za Grand Slama, skorupa - z którą dźwig powinien był sobie poradzić bezproblemowo - ani myślała drgnąć. Uznano, że dla lepszej stabilizacji musiano w swoim czasie wypełnić ją betonem, stąd zwiększona waga.
Wtedy komuś przyszła do głowy inna myśl - czy ta bomba... hm.. czy aby na pewno to tylko atrapa? Wezwano saperów, którzy ostrożnie odskrobali warstwy farby, otworzyli stosowną klapkę, zajrzeli do środka...
...a potem BARDZO, BARDZO ostrożnie, używając większego dźwigu unieśli Grand Slama, BARDZO, BARDZO troskliwie ułożyli go na niskoplatformowej RAF-owskiej ciężarówce "Queen Mary" i pod policyjną eskortą BARDZO, BARDZO powoli odwieźli go na poligon w Shoeburyness, gdzie historyczna 10-tonówka zakończyła swoją egzystencję ze stosownym hukiem i wstrząsem okolicy. Po trzynastu latach, podczas których spokojnie strzegła bramy RAF Scampton, służąc jako lokalna atrakcja i motyw rodzinnych fotek.
Czy to prawdziwa historia? Ponoć

Se non è vero è ben trovato

Grand Slam wyglądał tak:

A historia została opowiedziana
tutaj.