Pierwszy w pełni samodzielny lot z czterema międzylądowaniami, mój prezent imieninowy, więc musiałem wystąpić w jedynie słusznych barwach.
Lansik nawet w chmurach, ale musi być !
Strasznie byłem przejęty
Przy starcie musiałem trochę zadymić, przecież ja z Air Action jestem, nie !
Po powrocie moje szczęście na pysku chyba widać. W towarzystwie mojego instruktora Tomka Królikowskiego.
Teraz to ja jestem "prawie pilot"